Dodatki i rozszerzenia do znanych gier pojawiają się dość często. W końcu grzechem byłoby nie skorzystać z popularności danego tytuły, gdy sami gracze domagają się kolejnych rozszerzeń odświeżających rozgrywkę. Łąka to pięknie ilustrowany hit rodzinnych stołów, natomiast dodatek Z biegiem strumienia nadaje tej grze więcej głębi i kolorytu.
Łąka, czyli gra od Klemensa Kalickiego,twórcy Domku, który w kręgach gier rodzinnych ma już miano tytułu chyba kultowego. Nie jest to gra najtrudniejsza na świecie i świetnie pasuje na rodzinne granie, czy początki z planszówkami. Dla osób, które jeszcze w Łąkę nie grały – o ile takie są, w grze wcielamy się w obserwatorów przyrody. Jesteśmy cichymi łowcami pięknych zdjęć oraz tajemniczych artefaktów, jak np. stara gitara, które możemy spotkać podczas naszej sielskiej wędrówki. Cała zabawa polega na kompletowaniu zestawów. Zaczynając od obserwacji (czytaj wyłożenia przed sobą) karty podłoża, dokładamy do niej kolejne karty, które mają wspólny z poprzednią symbol. Gdzie tu haczyk? W możliwościach, które gra oferuje – z jednej strony mamy ich sporo z uwagi na kilka zawsze dostępnych kart, do których jednak w ramach rundy dostęp się ogranicza. Zabawa prosta i miodna w swojej prostocie.
Jeżeli sama podstawka jest tak dobra, to czy potrzebujemy do niej dodatku? Wydawało mi się, że nie – w końcu dobra dobrem się nie polepszy. Po zagraniu zmieniłem swoje zdanie o 180 stopni. Dodatek Z biegiem strumienia zrobił z Łąki grę pełniejszą, pełną ciekawszych decyzji i całkiem przystępną dla fanów nieco cięższych tytułów. Okej, gra może trochę straciła na swojej lekkości i „rodzinności”, ale głębia rozgrywki mi to rekompensuje. Gra nadal świetnie się sprawdzi jako tytuł dla całej rodziny, rozszerzając spektrum możliwości. Łąka z dodatek jest świetna i zwyczajnie ciekawsza!
Największą z nowości jest oczywiście nowa, dwustronna plansza. Doceniam, że oferuje dwa tryby – spokojny oraz bystry nurt, które są zróżnicowane poziomem trudności i możemy dostosować dodatek do poziomu naszej planszówkowej ekipy. Nie powiem, bardzo miło! – rodziny grające z dzieciakami na pewno docenią takie rozwiązanie. Sama plansza to kolejny sposób na zdobywanie punktów zwycięstwa oraz ekstra bonusów z różnych pól. Podoba mi się to, że rzeka nie jest wcale wymagana do zwycięstwa i możemy ją odpuścić, ale jednocześnie, jeżeli chcemy na niej inwestować mamy szansę na wygraną. Balans nie został zachwiany i trzon rozgrywki został zachowany. Nowa plansza i poruszanie się naszym kajakarzem nie zapewniają punktów wprost, a generują nam ekstra bonusy. Podoba mi się nutka ryzyka, które musimy podjąć, grając z dodatkiem.
Wykonanie tak jak w wersji podstawowej stoi na wysokim poziomie i gra potrafi zachwycić swoją oprawą. Łąka urzekła mnie fantastycznymi ilustracjami, które oglądało się z nieukrywaną przyjemnością. Dodatek zabiera nas do świata rzecznych zwierząt i pokazuje niesamowicie ładne pejzaże wodnej przyrody. Ilustracje na piątkę z plusem, życzyłbym sobie i wam więcej tak ładnie wydanych gier. W tej beczce miodu znalazła się jednak łyżka dziegciu – złożony stojak na karty nie mieści się w pudełku od dodatku. W podstawce też próżno szukać dodatkowego miejsca, więc albo rozkładamy go co rozgrywkę, trzymamy na półce lub czekamy na jakiś dedykowany insert. Szkoda, że taki babol zaburzył świetne wydanie.
Dodatek wprowadza kolejną płytkę akcji, więc siłą rzeczy czas rozgrywki musiał się wydłużyć. Gracze mają więcej możliwości punktowania, więc i rozkminianie naszego ruchu wymaga większej ilości czasu. Gra odrobinę traci na płynności rozgrywki na rzecz bardziej wyważonych i przemyślanych ruchów. Nowa plansza oznacza również jeszcze większą ilość miejsca potrzebnego na rozłożenie Łąki. Wcześniej mieściłem się z grą czteroosobową na średniej wielkości stole dość wygodnie, teraz niestety ścisk zrobił się nieco większy. Niemniej gra prezentuje się fantastycznie i jestem w stanie to zaakceptować.
Podsumowanie
Łąka: Z biegiem strumienia to fantastyczny dodatek do jeszcze lepszej gry. Rozgrywka staje się bardziej wymagająca, co powinno spodobać się graczom uważającym, że wcześniej było za prosto. Wprowadzenie nowej planszy otworzyło zupełnie nowe możliwości na kombinowanie i jeszcze lepsze optymalizowanie naszych ruchów, jednocześnie wprowadzając szczyptę ryzyka. Ilustracje wodnego świata przyrody robią niesamowite wrażenie – ogromne brawa dla grafika. Jeżeli lubicie i często gracie w Łąkę, to dodatek fajnie odświeży waszą rozgrywkę, chociaż nieco wydłuży wasze partie. Jeżeli dopiero poznajecie ten tytuł najpierw dobrze ograjcie podstawkę, a dopiero później wprowadźcie dodatek. Gra z rozszerzeniem nieco traci na rodzinności i skręca w stronę bardziej wymagające pozycji. Polecam!
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Rebel za przesłanie dodatku do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.
Może zainteresuje Cię recenzja dodatku Zewnętrze Rubieże: Niedokończone sprawy?
Brak komentarzy