Ostatnio w piątkowy wieczór wybrałem się na weekendowy wyjazd. Pakując się wrzuciłem do plecaka kilka gier, żeby mieć w co pograć wieczorami. Miejsce miałem trochę ograniczone, więc to nie mogły być duże pudła. W gąszczu innych tytułów znalazła się najnowsza propozycja od Lucky Duck Games. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ Tu i Tam wygryzło konkurencję i nie wpuściło niczego innego na stół.

Na pierwszy rzut oka to małe i niepozorne pudełko z całkiem przyjemną grafiką nie mówi wiele o samej rozgrywce. Jeśli ktoś gustuje w grach od Ryana Lakuata to poczuje się jak w domu. Od razu widać, że to autor z wizją i pasją do tworzenia gier. Jestem przyzwyczajony do jego większych gier z elementami przygody i kampanii, ale byłem pozytywnie nastawiony do mniejsze i mniej czasożerne Tu i Tam. Większość wcześniejszych tytułów dzieje się w Arzium, starożytnym świecie pełnym dziwnych stworzeń, barwnych i intrygujących postaci oraz cudów, niewidzianych nigdzie indziej. Najnowsza gra nie jest tu wyjątkiem. Może to wycieczkowy nastrój tak na mnie wpływał, ale od razu spodobała mi się tematyka i otoczka w Tu i Tam, chociaż klimat jest umowny i trochę abstrakcyjny.

Tu i Tam recenzja widok mapy

Po otwarcia pudełka mamy trochę kart, drewniane klocki i trochę żetonów do wypstrykania. Niby niewiele, ale na kilkudziesięciu kartach została sprytnie przemycona mapa, na której toczy się cała rozgrywka oraz postaci, które zgubiły się w tym wielkim i dziwnym świecie. My, dzielni i żadni przygód gracze, mamy za zadanie je odszukać, a odnalezienie dziesięciu takich osobników kończy grę. Podliczamy zdobyte punkty i wyłaniamy najlepszego poszukiwacza. 

Jak gramy ?

W grze dostępnych jest kilka wariantów. Jako zapoznawczy polecam podstawowy, ponieważ jego nauczenie zajmie dosłownie kilka chwil. Bardziej zaawansowani od razu mogą dorzucić artefakty, które pogłębiają taktyczną warstwę gry oraz otwierają przed nami zupełnie nowe możliwości. 

Na środku rozkładamy mapę składającą się z sześciu kart a graczom dajemy po trzy startowe karty postaci, elementy w jego kolorze oraz początkowe fundusze. Setup jest błyskawiczny i nie rodzi żadnych problemów. Jest też uczciwie, ponieważ każdy ma ten sam zestaw kart, ale w zależności od miejsca, w którym siedzimy trochę inne możliwości układania znaczników na mapie.

Tury rozgrywamy naprzemiennie, zaczynając od pierwszego gracza. Możemy odwrócić jedną z naszych postaci i umieścić znaczniki w takiej konfiguracji, jak przedstawia rysuneczek na dole karty. Nie wolno go obracać, nie można wychodzić poza obręb mapy i musimy wyłożyć wszystkie, o ile to możliwe. Z tymi możliwościami bywa różnie, ponieważ mapa dość szybko się zapełnia, a sztuka polega na umiejętnym blokowaniu przeciwników, jednocześnie realizując własny plan.

Tu i Tam recenzja rozgrywka

Na każdym polu jest limit jednego drewienka a dodatkowo, jeżeli zakryjemy nadrukowane monetki, to pobieramy realne z zasobów ogólnych. Niektóre pola na kartach mają nadrukowany pusty znaczek. Płacąc złotem, możemy umieścić taki znacznik na mapie. Przemyślany i sprytny mechanizm pozwalający na lepsze dopasowanie się do sytuacji i często dający szansę na ciekawsze zagrania.

Jeżeli na koniec naszej tury wszystkie sześć pól na jakiejś karcie jest zapełnione, to odnaleźliśmy zagubionego wędrowca wśród gór, jezior i dolin. Osoba, która najbardziej się do tego przyczyniła i ma na niej najwięcej swoich kolorowych znaczników wygrywa i zdobywa nową kartę. Pozostali uczestnicy, jeżeli chociaż trochę pomogli w poszukiwaniach, w ramach nagrody pocieszenia dostają jedną monetę. Ciekawiej robi się przy remisach, ponieważ wtedy gracze licytują się posiadanym złotem. Możemy wejść tylko raz i przebić minimum o jeden. To kolejne miejsce w grze, rodzące sporo dylematów i wymuszające zrobienia bilansu korzyści i strat. Kolejna karta przybliża nas do zakończenia gry, ale może lepiej zainwestować fundusze w taką, dającą więcej punktów.

Tu i Tam recenzja monety

Jeżeli na początku tury wszystkie nasze postaci są wyczerpane, to odwracamy je na aktywną stronę i gramy dalej. Za pieniądze możemy też w trakcie odwrócić swoje karty, nawet jeżeli nie użyliśmy jeszcze wszystkich. Co prawda słono nas to kosztuje, ale czasami to jedyny sposób, żeby ugrać trochę więcej. 

Wykonanie

Jestem fanem grafik i klimatu płynącego z gier Ryana Laukata. Jego świat jest intrygujący, ciekawy i spójny więc z przyjemnością ogrywam każdy z jego tytułów. Tu i Tam to głównie ładne i duże karty, solidnie wykonane i przyjemne w dotyku z efektem „płótnowania”. Znaczniki eksploracji są w ładnych i wyraźnych kolorach, więc w trakcie partii nie ma problemów z czytelnością, chociaż niektórym brakuje jeszcze jednej warstwy farby. Pudełko nie ma w sobie wypraski, ale jest skrojone akurat, żeby zmieścić wszystkie elementy i nie generować niepotrzebnego, pustego miejsca. Miłym akcentem jest też grafika w środku. Nie zdarza się to zbyt często bo to przecież dodatkowe koszta a cieszy oko i wygląda ładnie.

Tu i Tam recenzja elementy drewniane

Wrażenia

Tu i Tam to miłe zaskoczenie i ogrom grywalności w małym pudełku. Rozgrywka jest bardzo szybka i satysfakcjonująca. Trochę się obawiałem, że zdobycie dziesięciu postaci robiąc praktycznie to samo, może trochę nużyć, ale nic bardziej mylnego. Dzięki kilku subtelnie poukrywanym niuansom gra jest bardzo przyjemna. Gra to taki mały wyścig, w którym zdobycie mety jeszcze nie gwarantuje zwycięstwa. Często okazuje się, że osoba, która uzbierała dwie czy trzy karty mniej wygrywa, ponieważ jej postaci zapewniają więcej punktów.

Tu i Tam recenzja zdobyte karty

Musimy uważnie obserwować poczynania naszych rywali i reagować na to, co robią i gdzie się rozkładają. Warto dorzucić chociaż jeden żeton na kartę, której potencjalnie nawet nie zdobędziemy, bo zawsze da nam to jakiś zysk. Pieniądze są przydatne i możemy wykorzystać je na kilka sposobów. W grze jest sporo przyjemnego kombinowania i taktycznych zagrywek.  W ogóle rozgrywka to zabawa w obserwowanie i przewidywanie ruchów przeciwnika. Cały czas nam zależy, żeby nasze posunięcie przyniosło jak najwięcej nam, ale jeżeli przy okazji zablokujemy przeciwnika to tylko sama radość. Bardzo mi się też podoba rozwiązywanie remisów za pomocą licytacji. Generuje to kolejne ważne decyzje do podjęcia, a wiadomo że im więcej takich momentów tym gra jest ciekawsze. Czy w ogóle stać nas na poświęcenie tylu monet? Może lepiej je zostawić, dołożyć więcej znaczników i powalczyć o lepsze karty. Jak na tak prostą grę mamy sporo rozterek do rozstrzygnięcia. Gra skaluje się całkiem nieźle, ale w większych składach jest bardziej tłoczno i dynamicznie. Dwuosobowa potyczka jest poprawna i bardziej taktyczna, chociaż lepiej bawiłem się w większej ekipie. 

Tu i Tam recenzja karty promo

Regrywalność jest całkiem spora dzięki różnym możliwościom układania naszych żetonów na planszę. Nawet miejsce, w którym siedzimy przy stole, ma znaczenie, ponieważ wyznacza orientację, w jakiej kafelki lądują na kartach-i nie możemy zmienić tego układu. Bardzo mi się też podoba tryb dodatkowy, w którym dołączamy artefakty. Z prostej i familijnej gry robią bardziej wymagającą i taktyczną pozycję. Mamy 24 dodatkowe płytki, które dają nam umiejętność łamiącą odgórne zasady. Oczywiście nie są tanie ale dają nam punkty zwycięstwa, więc dobrze je zbierać. A to można odrzucić znacznik przeciwnika albo umieścić nasze w innym układzie. Na pewno dodaje to więcej różnorodności i strategii, ale zwiększa też czas potrzebny na grę i może rodzić mały paraliż decyzyjny.

Tu i Tam recenzja artefakty

W wariant podstawowy można grać po szybkiej, kilkuminutowej lekturze. Sam tekst jest serwowany w przystępnej formie a dodatkowo mamy sporo kolorowych przykładów wyczerpujących temat i potencjalne pytania. Tu i Tam świetnie wprowadza w świat gier planszowych nawet osoby, które pierwszy raz usiądą do tego typu rozrywek.

Podsumowanie

Kontrolowanie obszarów za pomocą tetrisowej układanki może naprawdę wciągnąć. Lekka, przyjemna gra, pełna uroku i ładnych grafik daje sporo satysfakcji i będzie się doskonale sprawdzać na stole. Czasami warto poznać mniej skomplikowane tytuły, a w takiej kategorii już dawno nie grałem w nic lepszego. Tu i Tam to idealny kompan na lżejszą partyjkę, chociaż nawet nieco bardziej zaawansowani znajdą w niej coś dla siebie i będą się dobrze bawić. Doceniam w niej minimalizm i eleganckie zasady, więc jeśli szukacie łatwej i szybkiej gry do wprowadzenia kogoś nowego do świata pionków i kart lub przystawki do wymagającego dania głównego to Tu i Tam da radę i sprawi masę radości.

Zobacz też recenzję gry Nidavellir!

A może zainteresuje Cię Mariposas?

Podsumowanie

Kontrolowanie obszarów za pomocą tetrisowej układanki może naprawdę wciągnąć. Lekka, przyjemna gra, pełna uroku i ładnych grafik daje sporo satysfakcji i będzie się doskonale sprawdzać na stole. Doceniam w niej minimalizm i eleganckie zasady, więc jeśli szukacie łatwej i szybkiej gry do wprowadzenia kogoś nowego do świata pionków i kart lub przystawki do wymagającego dania głównego to Tu i Tam da radę i sprawi masę radości.
7.5
Pros
+ szybka i satysfakcjonująca rozgrywka + kolorowe, przyjemne dla oka grafiki + moduł artefaktów + prosta do wytłumaczenia
Cons
- rozgrywka dwuosobowa jest ciut słabsza - dla niektórych okaże się za prosta

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Dying Light 2 ze świeżym gameplayem i kolejnymi szczegółami rozgrywki
Następny Zbliża się premiera The Witcher: Monster Slayer!