Elizabeth Hargrave to całkiem zdolna projektantka gier planszowych. Spod jej ręki wyszło znane i lubiane Na skrzydłach, czyli tytuł dla osób z ornitologicznych zacięciem. Nie opuszczając tematów związanych ze skrzydłami i lataniem dostajemy Mariposas. Czy gra spełnia pokładane w niej oczekiwania? Zapraszam do recenzji.

Na polski rynek gra trafiła dzięki wydawnictwu Albi i wcale się nie dziwię takiemu ruchowi. Autorce wyszedł jeden hit, więc kredyt zaufania jest spory. Fabularnie kierujemy uroczymi motylkami, które próbują przebyć daleką drogę z Meksyku do Ameryki Północnej i bezpiecznie wrócić. Wiosna i latem staramy się rozprzestrzeniać po planszy, a jesienią wracamy z powrotem do domu. W międzyczasie staramy się także rozmnażać, wydając zebrany w trudach pyłek z kwiatów.

Mariposas recenzja motyle

Jak gramy?

Przed przystąpieniem do rozgrywki musimy przygotować plansze i wszystkie elementy. Najbardziej frustrujące jest rozdzielenie motylków i pogrupowane ich po numerze pokolenia. Reszta to potasowanie i porozkładanie kilku rodzajów kart oraz żetonów przystanków na mapie.

Rozgrywka toczy się przez trzy rundy, każda składa się odpowiednio z czterech, pięciu i sześciu tur. W swojej turze możemy zagrać jedna z dwóch kart akcji i wykonać przedstawione tam czynności. Każda z kart ma rysunki 1 lub więcej motyli, które mogą się ruszyć, a następnie wylądować na jakimś polu. W zależności od miejsca zbieramy kwiatki lub bonusy z żetonów przystanków. Co więcej, jeżeli obok naszego pola jest ikona trojeści (rodzaj rośliny występujący w Ameryce Północnej i środkowej, uważanej za przysmak larw motyli), możemy się rozmnażać. Na planszy mamy ściągawkę, ile kwiatków należy zapłacić za motyla z określonego pokolenia.

Mariposas recenzja rozgrywka

Warto jeszcze wspomnieć o przystankach i ich bonusach. Dzięki nim możemy zdobyć karty cyklu życia motyla. Każda z nich jest warta punkt, a po zebraniu kompletu w danym kolorze otrzymujemy korzyść z płytki zdolności. Fajne i dają sporo możliwości, chociaż szkoda, że samych płytek jest tylko sześć.  Po każdej rundzie podliczamy punkty za cele w danej porze roku. Musimy też usunąć wszystkie motyle z najniższego pokolenia i możemy ewentualnie jednego wykluć za darmo, tak aby zawsze mieć w grze jakiegoś przedstawiciela. Zostaje tylko odkrycie karty celu na kolejną rundę i gramy dalej.

Mariposas recenzja cele

Na koniec gry liczymy punkty za wszystkie motyle czwartego pokolenia, które wróciły do Michoacán. Doliczamy inne punkty za zebrane cykle i gracz posiadający ich najwięcej zostaje zwycięzcą. Zasady są proste i nie ma ich zbyt wiele.

Mariposas recnzja cykl życia

Wykonanie Mariposas

Ogromny plus za jakość wydania Mariposas. Zacznijmy od drewnianych, kolorowych motylków, które są urocze i wyglądają świetnie w trakcie rozgrywki. Jestem też fanem kolorowych pudełeczek na żetony, które wszystko porządkują i po prostu dobrze wyglądają. Zawsze to coś lepszego niż oklepane woreczki strunowe. Plansze są zrobione z grubszej tektury, która na pewno nie zniszczy się zbyt szybko. Przez tę całą feerię barw trochę zastrzeżeń mam do czytelności. Na kartach celów mamy określone warunki, za które punktujemy. Warto więc znaleźć określone miasto lub obszar, a to czasem robi się nie lada wyzwaniem.

Mariposas wykonanie pudełka

Wrażenia

Muszę przyznać, że miło się zaskoczyłem Mariposas i grało mi się zadziwiająco przyjemnie. Bałem się trochę, że po debiutanckim i bardzo udanym tytule, jakim było Na Skrzydłach, kolejna gra nie wyjdzie już tak dobra. Sporo osób trochę na siłę stara się porównać oba tytuły. Osobiście uważam, że Mariposas jest zupełnie inną grą z odrębną mechaniką i nie ma mowy o jakimś rozwinięciu czy kontynuacji. Rozgrywka jest prosta i mało skomplikowana, ale posiada sporo niuansów, które cały czas przykuwają uwagę do rozgrywki i pozwalają na przyjemne kombinowanie jak najlepiej zatroszczyć się o nasze motylki. Gra świetnie się sprawdzi w rodzinnych rozgrywkach, ale przez zmienne cele i różne strategie nawet bardziej doświadczeni znajdą coś dla siebie.

Mariposas recenzja rozmnażanie

Najciekawszym aspektem gry jest zagrywanie kart. Zawsze mamy tylko dwie i dylemat, jak poruszyć nasze motyle, żeby zmaksymalizować zyski. Musimy mądrze dzielić dostępne ruchy, aby chociaż odrobinę przybliżały nas do spełnienia celu lub zebrania kart cyklu życia. Latanie jest fajne, ale koniec końców zależy nam na punktach. Jeśli interesują nas kwiatki, to dobrze jest podzielić ruch i zebrać ich jak najwięcej. A może chcemy polecieć jak najdalej i jako pierwsi dotrzeć do miasta. Prosta gra nabiera nieco taktycznej głębi i faktycznie trzeba się chwilę zastanowić co robić. Przyjemne jest też napięcie towarzyszące nam w trakcie gry, szczególnie w ostatniej rundzie. Czy nasze motylki z ostatniego pokolenia bezpiecznie dolecą do domu? Ile z nich przetrwa, a które nie podołają dalekiej wędrówce i zostaną na planszy.

Mariposas recenzja akcje

W moim odczuciu Mariposas to tytuł, którego trzeba się nauczyć i z każdą kolejną rozgrywką będzie odkrywał przed nami nowe możliwości. Pierwsze partie mogą się wydawać słabsze, ale im dalej tym gra rozwija skrzydła i pokazuje swój potencjał.  Dzięki sporej różnorodności celów partie są zróżnicowane. Niestety występująca losowość może negatywnie wpłynąć na nasze odczucia. Czasem dobrana karta akcji nijak nam pasuje i nieszczególnie możemy coś z nią zrobić. Ciężko jest też zebrać pełen komplet cyklu życia motyla, ponieważ żetony są zakryte, a okazuje się, że ten brakujący jest na samym końcu mamy i nie mamy szans już tam dolecieć. W jakiś sposób symuluje to realne życie motyla, ponieważ w rzeczywistości nie każdy przeżyje taką podróż przez różne niezależne czynniki. Wielbiciele interakcji też raczej się zawiodą, ponieważ pomimo poruszania się po wielkiej mapie kontaktów z innymi praktycznie nie ma.

Mariposas recenzja przystanki

Podsumowanie recenzji gry Mariposas

Czas spędzony przy Mariposas uważam za przyjemny i chętnie wrócę do tego tytułu ponownie. Na początku wszystko wydaje się łatwe, ale dzięki wielu sprytnie poukrywanym mechanizmom gra jest całkiem satysfakcjonująca i przykuwa uwagę. Motyw migracji motyli jest odczuwalny i nie jest tylko doklejonym na siłę tematem. Ładne wydanie, zmienne cele i prosta rozgrywka są mocną stroną gry, więc na pewno trafi w gust wielu osób. Jeżeli nie przeszkadza wam losowość i szukacie przystępnej gry rodzinnej to Mariposas może być dobrym wyborem.

Zobacz też recenzję gry Nidavellir!

A może zainteresuje Cię Kamienna Mandala?

Podsumowanie

Czas spędzony przy Mariposas uważam za przyjemny i chętnie wrócę do tego tytułu ponownie. Na początku wszystko wydaje się łatwe, ale dzięki wielu sprytnie poukrywanym mechanizmom gra jest całkiem satysfakcjonująca i przykuwa uwagę. Motyw migracji motyli jest odczuwalny i nie jest tylko doklejonym na siłę tematem. Ładne wydanie, zmienne cele i prosta rozgrywka są mocną stroną gry, więc na pewno trafi w gust wielu osób. Jeżeli nie przeszkadza wam losowość i szukacie przystępnej gry rodzinnej to Mariposas może być dobrym wyborem.
7.5
Pros
+ ładne wydanie
+ prosta i szybka rozgrywka
+ kolorowe motylki
+ karty akcji
Cons
- sporo losowości
- kiepsko działa na dwie osoby
- niewiele płytek zdolności

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Dream Engines: Nomad Cities nadlatuje!
Następny Iron Harvest - Wszystkie jednostki i jak ich używać? - Poradnik