Tainted Grail – Unboxing z omówieniem zawartości


Tainted Grail – najnowsze dziecko Awaken Realms powoli pojawia się u polskich wspierających. Trafił i do mnie, więc zapraszam na mega unbox z krótkim omówieniem co jest w pudle. Pamiętajcie, aby dokładnie obejrzeć zdjęcie, możecie na nie kliknąć. 

Załoga Awaken Realms zapewniła nam samouczek, czyli dwie kartki instrukcji i dedykowaną talię do nauki podstawowych założeń gry. To właśnie je ujrzymy jako pierwsze, po zdjęciu wieka. Tuż pod samouczkiem jest właściwa instrukcja.

Kolejnymi dokumentami jakie ujrzymy będą fabularne wprowadzenia do wszystkich 5 postaci dostępnych w grze, oraz mapa Avalonu w 4 kopiach.

Grzebiąc głębiej natkniemy się na gruby i dość ładnie ilustrowany przewodnik eksploracji. Zawiera on wszystkie paragrafowe spotkania i wydarzenia z gry.

Karty postaci są ładnie ułożone w swoich papierowych dokach. Samą planszetkę postaci można łatwo wyjąć aby zastąpić ją innym bohaterem. Dok jest dwupoziomowy, z grubej tektury i ślicznie ilustrowany. Kubiki są większe niż przywykłem, a czerwony znacznik pokazuje nam maksymalny stan każdej z 3 cech jaki możemy osiągnąć.

Pod plastikowym wieczkiem z wgłębieniem na doki postaci znajdują się miniatury, kości, potrzebne wskaźniki i cała masa kart. Niestety nie ma wystających przegródek oddzielających jedne karty od innych. Są za to 4 dedykowane miejsca na zapis gry miedzy scenariuszami.

Tak prezentuje się karta postaci Nimah oraz jej karty walki. Każda postać ma swoje indywidualne talie dedykowane walce i dyplomacji.

Tutaj widzimy pierwsza kartę świata, osadę Cuamchat z menhirem po środku. Pozostałe karty są celowo niewyraźne aby nić wam nie spoilerować. Karty są dwustronne, lokacja po jednej stronie, wydarzenie paragrafowe po drugiej.

Podróżując po Avalonie napotkamy rozmaite poczwary, od zająca po…. kto to wie. Powyżej kilka przykładowych kart dla każdej talii wydarzeń.

Nie można chodzić po Avalonie bez zasuszonej głowy i sekretnego młotka. Tak zapowiada się ekwipunek z gry.

I wreszcie ostanie z kart – pomocy, obłąkania, wydarzeń losowych oraz ulepszenia postaci.

A teraz to, co tygryski lubią najbardziej – plastikowa kokaina – miniaturki postaci, menhirów oraz strażnika.

Moneta służąca za licznik oraz kostkę.

I co? Podobało się? Na dniach zacznę ogrywać tytuł, więc niebawem znajdziecie tutaj moje pierwsze wrażenia z gry.

Poprzednio Ghost of Tsushima - Poradnik - O czym chcesz wiedzieć, zanim zaczniesz grę?
Następny Ale japa - recenzja - stań do gry twarzą w twarz