Kilka podstawowych informacji o grze Sentinels of the Multiverse:
Sentinels of the Multiverse zabiera nas do uniwersum pełnego superbohaterów, których pewnie kojarzycie… wróć! Na pewno ich nie kojarzycie, bo zostali wymyśleni tylko na potrzeby tej gry. Nawet komiksy, w których występują nie istnieją. Nieistniejące komiksy, niewypromowani bohaterowie nieznani szerszej publice – czy to w ogóle mogło wyjść?Twórcy mogli przeszarżować, ale ich koncepcja na planszówkę wyszła naprawdę kapitalnie. Skostniały układ Marvel vs DC został pominięty i dostaliśmy świeżych i ciekawych superbohaterów, którymi możemy toczyć karciane pojedynki z łotrami i przestępcami – Sentinels of the Multiverse wita!
Sentinels of the Multiverse to karcianka oryginalnie wydana przez studio Greater Than Games. W Polsce odkurzyło ją wydawnictwo Portal Games, które trzeba uczciwie przyznać, również mocno ryzykuje. Sentinels, bowiem to gra już leciwa, która obecnie ma sporą konkurencję w swoim segmencie – jest Aeons End, jest Marvel Champions LCG i cała masa innych kooperacyjnych karcianek typu gracze kontra przeciwnik. Czym się wyróżnia? Czym może nas zaciekawić?
Zacznijmy od zarysu zasad. Gracze wcielają się w bohaterów i mierzą się przeciwko wybranemu przeciwnikowi dodatkowo dobierając talię środowiska, w którym walczą. Samych bohaterów mamy kilkunastu i tu widać pierwszą zaletę Sentinels of the Multiverse – różnorodność. Każdy z herosów jest inny i prezentuje zupełnie inny styl rozgrywki. Jeden dobiera karty i po zagraniu coś robi – a to atakuje, a to leczy. Inny musi się napocić i przygotować swoje tableau, żeby odpalić jakieś widowiskowe kombo. Bohaterowie są świetni i mam ochotę poświęcić grze więcej czasu, żeby odkryć ich możliwości oraz sprawdzić synergie.
Właśnie, podstawowa sprawa – każdy kieruje swoim bohaterem, ale Sentinels of the Multiverse to kooperacja. Walczymy razem i pomagamy sobie nawzajem, ale nie czułem syndromu gracza alfa. Każdy widzi, co się dzieje na stole, możemy ze sobą gadać, ale nikt nie będzie sugerował, jaką kartę masz zagrać. Przeciwnicy, z którymi się mierzymy też są nieźle zaprojektowani. Każdy wymaga innego stylu i podejścia, żeby myśleć o wygranej.
Skoro karcianka, to pewnie i budowanie talii? A nie, bo w Sentinels of the Multiverse tego nie doświadczycie. Kart mamy około siedemset i są to gotowe talie – wyciągamy i gramy. Od razu powiem, że nie są to talie słabe (coś pokroju decków bohaterów w Marvel Champions LCG) tylko w pełni funkcjonalne i często mordercze dla oponentów decki. Mając za sobą masę partii w Marvel Champions i Ark ham zacząłem doceniać brak konieczności obmyślania i składania talii. Ten czas mogę po prostu poświęcić na rozgrywkę.
Gra ma niski próg wejścia, chociaż pierwsze partie mogą być mało intuicyjne, jeżeli wybierzecie trudniejszych do prowadzenia bohaterów. Mając za sobą sporo karcianek to mogę stwierdzić, że i tak gra nie jest jakaś trudna w zrozumieniu i opanowaniu podstawowych zasad. Dość łatwo można wprowadzić nowego gracza. W pudełku mamy Księgę wiedzy, która bardzo pomaga na początku dobrać odpowiedniego (mniej skomplikowanego) herosa do zabawy.
Pomimo prostoty, Sentinels of the Multiverse trafiło w moje gusta. Gra ma zadziwiająco dużo głębi, o którą niekoniecznie bym ją na początku posądzał. Kupiła mnie chyba regrywalność i różnorodność, która jest niesamowita. Weźcie trzech losowych herosów i sprawdźcie będą razem grali. Kombinacji jest zatrzęsienie, więc zabawy starczy na długo. Pudełko to w zasadzie produkt kompletny – widziałem angielskie dodatki dające nam więcej wszystkiego, ale już teraz jest co ogrywać.
Co do minusów, to w zasadzie dwa. Pierwszy to losowość – unikalne i najfajniejsze karty danego bohatera mogą nie wyjść i nic z tym nie zrobimy. To jednak standardowa rzeczy przy tego typu tytułach i można się do tego przyzwyczaić, a nawet uznać za część mechaniki gry. W Sentinels of the Multiverse nie ma możliwości modyfikacji talii, więc i tak nic z tym nie zrobimy. Druga kwestia to grafika – jest komiksowa i pewnie znajdzie swoich fanów, ale jak dla mnie jest trochę za archaiczna.
Na zakończenie
Sentinels of the Multiverse to solidna pozycja dla wszystkich fanów kooperacyjnych karcianek. Pudełko wypchane po brzegi nikomu nieznanymi bohaterami z nieistniejących komiksów to odważny i oryginalny pomysł, który się obronił. Rozgrywka jest prosta, ale zaskakuje zadziwiającą głębią i decyzyjnością. W końcu różnorodność – każdy z herosów jest inny i prezentuje zupełnie unikatowy styl rozgrywki. Bohaterowie są świetni i mam ochotę poświęcić grze więcej czasu, żeby odkryć ich możliwości oraz sprawdzić synergie. Warto zagrać!
[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.
Brak komentarzy