Trickerion: Legendy Iluzji – recenzja – magiczne wejście!


Kilka podstawowych informacji o grze Trickerion: Legendy Iluzji

Prawie nikt w to nie wierzył! Gra, która wydawać by się mogło jest poza zasięgiem polskich wydawnictw w końcu wjeżdża na nasze rodzime półki i stoły. Trickerion, bo o nim mowa kazał długo na siebie czekać. Sam osobiście wątpiłem w to, że ktokolwiek wyda tak wielkie pudło! Swego czasu pytanie o wydanie tej magicznej gry stało się swego rodzaju memem i Portal Games, który podjął się lokalizacji wiele razy puszczał do graczy oczko, ale nigdy nic nie potwierdzał. W końcu jest, wyczekany, wytęskniony – przed Wami Trickerion: Legendy Iluzji – Edycja kolekcjonerska. Co ważne i naprawdę super, to fakt, że Portalowi udało się od razu wydać wersję na bogato z całą masa dodatków mniejszych i większych. Jak już wyciągać królika z kapelusza, to od razu największego!

Halo, halo, ale o co tyle krzyku z tym Trockerionem? W grze Trickerion: Legendy Iluzji wcielamy się w słynnych iluzjonistów, którzą będą wystawiać swoje magiczne pokazy w teatrze ku uciesze gawiedzi. Rywalizujemy z innymi magikami o potężny Kamień Trickerion i ogólne uznanie. Sława jest, wszakże w życiu najważniejsza – kto zdobędzie jej najwięcej, ten zostanie zapamiętany po wsze czasy. Pod płaszczykiem klimatycznej otoczki Trickerion to rozbudowane i złożone euro, które przepali wam zwoje mózgowe, otworzy szereg możliwości, ale nie przytłoczy. Cały urok Trickeriona to jego elegancja mechaniczna i świetne spięcie z tematyką. Jak na porządnego euraska Trickerion zaskakuje jeszcze jednym – całkiem wyczuwalnym klimatem!

Trickerion oryginalnie powstał z tajemniczych biurach Mind clash Games, które specjalizuje się w wydawaniu dużych i świetnie wydanych planszówkach. Ostatnio mogliście grać w Void Falla albo Septimę, która jeszcze czeka na polską wersję – to Ci sami ludzie od Trickeriona! Naszą podróż po wrażeniach z rozgrywki zacznijmy dziś, jednak od wydania, które jest niesamowite. Sporo jest na rynku ładnych i dobrze wydanych gier, ale Trickerion to już top of the top. Dostajemy sporo insertów na elementy, które sprawiają, że setup dużej gry skraca się do minimum i porządkuje nam miejsce w pudełku i na stole.

Duży plus na książeczki dedykowanej każdej szkole sztuczek, które będziemy prezentować publiczności. Nie trzeba przeglądać wszystkich kart, a zamiast tego możemy posortować broszury. W końcu wygląd i prezentacja gry na stole – to naprawdę robi wrażenie. Każdy element jest świetny jakościowo, a sama gra przyciąga oko.

A jak się grało w samego Trickeriona? Nie będę ukrywał – takie tytuły właśnie lubię najbardziej. Ciężkie, angażujące, dające masę możliwości i palące procesory w głowach. Trickerion pomimo tego, że na pierwszy rzut oka nie wygląda jakoś skomplikowanie to zaserwuje nam całą masę przemyśleń. Gra jest ciężka, to już są okolice gier Vitala Lacerdy. Mamy dużo powiązać i zazębiających się rzeczy, które musimy zaplanować w krótszym i dłuższym okresie. Chcemy zagrywać sztuczki – najpierw trzeba je pozyskać. Nasze sztuczki wymagają zasobów – trzeba je zdobyć. Zasoby są różnej wartości, więc trzeba mieć na to kasę. W końcu misternie przygotowany trick chcemy wystawić w teatrze przed publicznością – tam też mamy minigierkę. Wszystko poparte wystawianiem naszych pracowników i programowaniem akcji. Trickerion to nie jest gra, w którą wchodzimy z marszu. Pierwsze partie to jak chodzenie po omacku, ale z każdą kolejną gra pokazuje swoją miodność.

Podstawą w Trickerionie jest rozmieszczanie swoich pracowników. Możemy mieć, różnych – warto to podkreślić. Podczas fazy przydziału będziemy w ciemno planować, gdzie poślemy nasze postacie. Miejsc do odwiedzenia jest sporo, wszystko zależy od naszego planu. Bardzo mi się podobały same karty. Na początek mamy dostęp jedynie do lokacji, ale z czasem dostaniemy karty tych miejsc razem z bonusową zdolnością. Po odkryciu kart zgodnie z kolejnością wysyłamy naszych pracowników. Brzmi banalnie, ale dzieje się tu cała masa interakcji z innymi graczami. Po pierwsze widzimy, gdzie, kto chce iść. To może nas zmotywować do szybszego odwiedzenia jakiejś lokacji, bo kto pierwszy ten zazwyczaj zrobi w niej więcej. Po drugie – pola są ograniczone. Musimy więc dobrze planować, analizować ruchy przeciwników i dostosowywać się do sytuacji. W praktyce działa to kapitalnie.

Trickerion to gra pełna interakcji, często też tej negatywnej. Blokujemy się wzajemnie, podbieramy sobie co lepsze pola, ścigamy się po niektóre z nich. Żarliwa jest też walka w teatrze, gdzie będziemy prezentować swoje triki. Mamy tam też dość interesująca minigierkę z optymalnym rozstawieniem naszych postać, ponieważ od jej wyniku będzie zależała liczba punktów i bonusy które zdobędziemy. Kolejność wystawiania, karty teatru, na które wystawimy nasze tricki – wszystko ma tutaj znaczenie i każdy szczegół może nam rozsypać misterną układankę.

Trickerion to długa gra. Rozgrywka w pełnym składzie to dobrych kilka godzin intensywnego główkowania. Całkiem fajnie gra działa też w dwuosobowym składzie, ale to zasługa jednego z dodatków. Doceniam, że twórcy starali się zminimalizować down time, ale i tak nie da się go uniknąć. Tu się po prostu za dużo dzieje. Sporo mamy też obsługi samej gry, wyliczania bonusów i różnych opcji.

W pudełku oprócz podstawki, która zapewni Wam masę rozgrywek mamy sporo mniejszych i większych dodatków. Mroczna uliczka to w zasadzie must have – bez tego modułu gra wygląda na prostszą, ale wykastrowaną wersję Trickeriona. Nie polecam bez niego grać. Dostajemy przepowiednie, unikalne karty mrocznej uliczki, specjalne umiejętności naszych magików, czy nowe karty tricków. Gra jest dłuższa, ale zasad nie ma zbyt wiele, a głębia rozgrywki wzrasta drastycznie. Pojedynek Iluzjonistów to rozszerzenie, które sprawia, że gra dwuosobowa działa perfekcyjnie i nie odstaje zupełnie od rozgrywki i przepychanek w większym gronie. Zagrałem też raz razem z Akademą Dahlgaarda – dostajemy nową planszetkę i masę nowych możliwości, chociażby ulepszanie sztuczek. W pudle znajdziemy też całą masę mniejszych modułów, które wprowadzą do rozgrywek coś ciekawego. Tak czy inaczej, Trickerion to gra na lata – zawartości jest tu tyle, że wątpliwe, żeby gra szybko się znudziła.

Na zakończenie

Trickerion: Legendy Iluzji to gra świetna. To gra gigantyczna i ciężka, ale nie pozbawiona mechanicznej elegancji. Bardzo mi się podoba planowanie i kombinowanie co mogę zrobić i co mogą zrobić inni. Trickerion, jak na grę euro ma klimat. Magiczne sztuczki, które przygotowujemy i wystawiamy w teatrze ku uciesze publiczności – to czuć! Jeżeli lubicie pogłówkować przy planszy, planować i optymalizować wasze ruchy to Trickerion jest dla Was. Ogromne pudło zawiera tyle smakowitości, że grania starczy na kilkadziesiąt emocjonujących rozgrywek. Dodatkowo cena bardzo zachęca – bierzcie póki jest, nie pożałujecie!

 

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za przekazanie gry do recenzji.

Może zainteresuje Cię nasza recenzja gry Voidfall?

Trickerion: Legendy Iluzji do kupienia tutaj.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Chcecie zagrać w Suicide Squad: Kill the Justice League? Grę można kupić za 20 zł!
To jest najnowszy artykuł.