Abyss obrosło legendą jako wspaniale ilustrowana gra z niesamowitą grywalnością. Ludzie zabijali się o każde pudło, dzieci płakały, owcom mleko kisło, a ogony machały psami. Potem Rebel obiecał wypuścić więcej, a jeszcze później zrobił małą gierkę w puszce. I o tej ostatniej teraz porozmawiamy.
Konspiracja: Uniwersum Abyss to mała gra karciana, gdzie od 2 do 4 graczy buduje odwrócone piramidy z morskich ważniaków. Zbieramy perły, klucze, lokacje no i oczywiście punkty. Jest to destylat dużego Abyssa i jako taki sprawdza się OK, tylko ja znam dużo OK gier.
Skrót zasad
Od 2 do 4 graczy zasiada przy stole. Pierwszy gracz wybiera ze stosu lordów jedną, dwie lub trzy karty. Jedną kładzie u siebie, pozostałe odkłada na stos kart odrzuconych odpowiadający im kolorem. Kolejny gracz dobiera 1, 2 lub 3 karty ze stosu lordów i postępuje tak samo jak pierwszy gracz, lub dobiera cały stos kart odrzuconych w jednym kolorze. Pozyskane karty układamy przed sobą kolejno w odwróconej piramidzie, tak aby pierwszy rząd, miał 5 kart, drugi 4 i tak dalej. Karty musimy wykładać zawsze od lewej do prawej, a do kolejnego rzędu możemy przejść tylko wtedy, gdy poprzedni już jest zapełniony.
Każda karta ma jakiś efekt i należy go wykonać w momencie wykładania karty. Do efektów zaliczamy:
Dodawanie pereł, przemieszczanie kart w naszej piramidzie, dodawanie kluczy oraz dokładanie karty w ciemno do stosów kart odrzuconych. Perły potrzebne są do uzyskania dominacji nad nimi i pięciu punktów, klucze do pobrania lokacji ze specjalnej talii, a przekładanie kart, no cóż, przekłada nam karty, kiedy coś spartolimy.
Gdy któryś z graczy położy swoją ostatnią kartę, pozostali mają jeszcze jeden ruch i gra się kończy. Wygrywa osoba z największą ilością punktów, a te zdobywamy od kart z danego koloru z najwyższą wartością, posiadanych lokacji, dominacji w perłach i zbudowania koalicji – łańcuszka miłości. Ten ostatni to nic innego jak karty jednego koloru przylegające do siebie dowolną krawędzią.
Wrażenia z gry
W dużego Abyssa grałem raz i to dawno temu i było ciemno i łokieć mnie swędział, więc na jego temat się nie wypowiem. Pamiętam, że były perły, że jakieś lokacje były i kawałek planszy. No i te maszkarony co to są za ładne na Cuthulu i za brzydkie do Everdella. Więc porównania nie uświadczycie.
Mogę za to powiedzieć ze dwa słowa o małym Abyss, znanym również pod nazwą Konspiracja. Wydaje mi się, że dość dobrze destyluje podstawowe mechaniki swego starszego brata, zachowuje fenomenalny styl graficzny i pozwala odrobinę pokombinować. Tylko w tym destylacie jakoś też przypadkiem odseparowano charakter gry i chyba większość zabawy jaką przynosiła.
Z tematem pierwowzoru to chyba tylko grafiki się łączą, bo ta odwrócona piramida czy kopanie kart z głównej tali do niczego są nie podobne. Jeśli znacie Abyss, to tragedii nie będzie, ale jeśli wchodzicie na świeżo, to ta gra jest o niczym.
Sama gra jest OK, bo decyzja czy dobieram 1, 2 lub 3 karty ma dość spore znaczenie. Gdy biorę tylko 1, to tylko ja korzystam albo tracę. Przy 2 kartach, mam większy wybór, ale druga karta trafi na stos odrzuconych i na pewno komuś się przysłuży. W przypadku dociągu 3, jestem dość bezpieczny, biorę co chcę, ale gracz po mnie może wyłapać bardzo smaczne kąski. Tylko te karty od siebie aż tak się nie różnią. W sumie typów jest 5, 1 i 2 dają klucze, 4 dają perły, 6 i 0 mają umiejętności. Piątki nie ma, bo tak. Im wyższa karta tym gorszy efekt.
Decyzje w grze były dość oczywiste. Nie zastanawiałem się specjalnie nad strategią, tylko liczyłem co da ile punktów. Zwaliłeś łańcuszek przyjaźni lordów? Tragedii nie ma, karta zero pozwala przerzucić dwie karty bez kluczy, gdzie chcesz w piramidzie. Można ambaras naprawić.
Punktowanie jest dość ciekawe, ale też działa na przekór grze. Tylko największe karty z każdego koloru dają ci punkty. No i super, ale co jeśli na samym początku zgarniesz dwie 4 albo 6 z różnych kolorów? Znaczy to tyle, że przez całą grę te barwy nie będą cię interesować, chyba że do łańcuszka miłości. Skoro już dwa kolory cię nie obchodzą, to decyzje przy doborze kart są łatwiejsze, przez co czuje się jeszcze mniej zaangażowany.
Co mi się podobało, to budynki. Mają ciekawe zdolności, modyfikują grę i niekiedy trudno je dostać. Jedna dobra inwestycja w nieruchomości może narobić punktów, że ho ho. Inne.. no mniej.
Grając na 2 nie miałem ochoty grać ponownie, grając na 3 było więcej kart, ale i tak szybko zmieniliśmy tytuł. Na 4 nie grałem, ale przewiduje spore zamieszanie przy taliach odrzuconych i nagły koniec gry, kiedy ktoś pędzi do przodu.
Wykonanie
Gra jest bardzo ładnie ilustrowana, choć w monotonny sposób. Karty lordów przedstawiają popiersia rozmaitych podwodnych mieszkańców, ale niczego nie opowiadają i do tego często się powtarzają. Ilustracje kart miejsc są już bardziej klimatyczne, ale też zauważyć można powtórzenia z delikatną zmianą koloru i tyle. Małe żetoniki są w porządku, instrukcja też przejrzysta. Karty mają standardową grubość, choć kwadratowy kształt może przysporzyć kłopotów w poszukiwaniu koszulek.
Podsumowanie
Konspiracja to ładnie zilustrowana gra o prostych wyborach i kilku krótkich drogach do zwycięstwa. Destylat z dużego Abyssa niestety za mocno przyciśnięty, bo gdzieś po drodze stracił klimat swego starszego brata. Konspiracja na mój stół już nie wróci.
Podsumowanie
Pros
+ Proste zasady
+ Szybka rozgrywka
Cons
- Jedynie graficzne nawiązania do Abyss
- Dużo oczywistych wyborów
Brak komentarzy