Recenzje – Gry Planszowe
Court of Miracles – recenzja – Zostań Królem Żebraków w Paryżu
„Zostań Królem Bez Grosza, mówili, będziesz miał dobrze, mówili, wszyscy złodzieje w Paryżu będą odpalali ci procent” – Rozmyślał król złodziei w drodze na szafot patrząc, jak bandy „wiernych” poddanych zarzynają się po uliczkach w walce o jego jeszcze ciepły stołek. A ty, przyjacielu, staniesz na czele jednej z takich band w Court of Miracles.
Diuna – recenzja – melanż musi płynąć
Znacie Franka Herberta? Stworzył świetne uniwersum i napisał cykl powieści, które do dziś są hitem. Diuna, bo o niej mowa, ma w tym roku dobrą passę. Książki dostają odświeżone wydania, pojawiają się kolejne gry. Po polsku ukazała się kolejna Diuna, która swoją oryginalną premierę miała dobrych kilkadziesiąt lat temu.
Pięć Klanów – recenzja – pustynia, dżini i baśnie
Bruno Cathala to jeden z autorów, który wzbudza szybsze bicie serca u niejednego fana planszówek wszelakich. Ma na swoim koncie sporo fajnych tytułów, które ciągle wzbudzają sporo emocji i często goszczą na stołach. Nie inaczej jest z grą Pięć Klanów, która po dłuższej niedostępności na rynku niedługo doczeka się dodruku. Warto zagrać?
Calico – recenzja – kołderkowy zawrót głowy
Szycie kołderki, dobieranie wzorków, kolorów, planowanie kombinacji pod projekty i jeszcze zadowalanie kotów – to wszystko znajdziemy w Calico. Fani gier logicznych oraz kotów powinni dokładnie przyjrzeć się temu tytułowi.
Coatl – recenzja – kolorowy zawrót głowy
Fani logicznych abstraktów są w tym roku szczególnie dopieszczani. Co rusz wychodzi coś nowego i fajnego. Coatl to propozycja od Portal Games, która chce stanąć w szranki z Azulem, Sagradą czy Kamienną Mandalą. Czy wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko? Jaki będzie werdykt? Zapraszam do recenzji. Aztekowie znowu mają problem i potrzebują nas, wprawionych w …
Konspiracja: Uniwersum Abyss – recenzja – destylat dobrej gry
Abyss obrosło legendą jako wspaniale ilustrowana gra z niesamowitą grywalnością. Ludzie zabijali się o każde pudło, dzieci płakały, owcom mleko kisło, a ogony machały psami. Potem Rebel obiecał wypuścić więcej, a jeszcze później zrobił małą gierkę w puszce. I o tej ostatniej teraz porozmawiamy. Konspiracja: Uniwersum Abyss to mała gra karciana, gdzie od 2 do …
Tu i Tam – recenzja – przygodowy tetris
Ostatnio w piątkowy wieczór wybrałem się na weekendowy wyjazd. Pakując się wrzuciłem do plecaka kilka gier, żeby mieć w co pograć wieczorami. Miejsce miałem trochę ograniczone, więc to nie mogły być duże pudła. W gąszczu innych tytułów znalazła się najnowsza propozycja od Lucky Duck Games. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ Tu i Tam wygryzło …
Pod wrogim niebem – recenzja – nawet Will Smith ci nie pomoże
Kartonowy Dzień niepodległości, biodegradowalna Galaga czy Space Invaders – takie porównania nasuwają się na myśl już po jednym rzucie oka na Pod wrogim niebem. Pod wrogim niebem od Rebela to solo gra gdzie ty, nieustraszony kościo-miocie będziesz odpowiedzialny za bezpieczeństwo i dobrobyt szeregu miast na ziemi. Samotnie rzucisz kośćmi, umieścisz je w pomieszczeniach swej podziemnej …
Mariposas – recenzja – o motylach słów kilka
Elizabeth Hargrave to całkiem zdolna projektantka gier planszowych. Spod jej ręki wyszło znane i lubiane Na skrzydłach, czyli tytuł dla osób z ornitologicznych zacięciem. Nie opuszczając tematów związanych ze skrzydłami i lataniem dostajemy Mariposas. Czy gra spełnia pokładane w niej oczekiwania? Zapraszam do recenzji. Na polski rynek gra trafiła dzięki wydawnictwu Albi i wcale się …
Nidavellir – recenzja – smok, krasnolud i góra złota
Zbierz drużynę, pokonaj potwory i zdobądź skarb – tak wygląda fabuła niejednego RPG. Nidavellir serwuje nam głównie ten pierwszy etap, czyli rekrutowanie składu dzielnych krasnoludów gotowych na niezapomnianą przygodę, której zwieńczeniem jest zaszczyt pokonania wielkiego, złego smoka. Czy przełożenie tego na planszówkę może być ciekawe? W królestwie Nidavellir nie dzieje się najlepiej. Zło, uśpione …
Złam ten kod – recenzja – dedukcyjna walka łeb w łeb
Kiedy byłem mały, to w telewizji widziałem reklamy Clue, prostej gry gdzie szukało się jednego faceta albo kobitki eliminując wszystkich pozostałych przez pytania o posiadane cechy. Pamiętam, że bardzo chciałem zagrać, ale nikt w okolicy nie miał takowego dobra luksusowego. Pamiętam też jak już zagrałem, to jakoś po dwóch partiach odechciało mi się całkowicie tym …










