Stranded: Alien Dawn – Recenzja wersji na Playstation 5 – Survival inny niż wszystkie


Stranded: Alien Dawn wyróżnia się na tle innych gier survivalowych wieloma różnymi elementami. Czy te elementy wystarczą, by na stałe zapisać się w kanonie gier i znaleźć swoich wiernych fanów, czy tez może tytuł zaginie wśród setek innych gier tego typu? Zapraszam do recenzji.

Stranded: Alien Dawn opowiada historię rozbitków, którzy mieli nieszczęście trafić na nieprzyjazny, obcy świat pełen różnych, często agresywnych potworów oraz nieznanej roślinności. Statek rozbija się na tej planecie, a naszym celem będzie nie tylko zadbanie o przetrwanie naszych dzielnych bohaterów, ale także i zbudowanie im bezpiecznego domu w tym niegościnnym miejscu. Będziemy walczyć nie tylko z atakującą nas fauną, ale także zbadamy florę, założymy farmy i zbudujemy umocnienia. Uszyjemy ciepłe ubranka na zimę, zadbamy o dostawy żywności i wreszcie spróbujemy wydostać się z tego globu. Tak przynajmniej mi się wydaje.

Trudne lądowanie, czyli początek gry.

Bo pierwsze co rzuca się w oczy Stranded: Alien Dawn to brak jakiejkolwiek fabuły i celowości. Po rozbiciu się na planecie rozpoczyna się czysty sandbox i jeżeli nie zrobiliście tutoriala (gorąco zachęcamy do tego przed rozpoczęciem gry), nie ma żadnych porad co musicie zrobić w pierwszej kolejności i bardzo łatwo tutaj o błędy. Nie jest to złe rozwiązanie, bo gra od początku uczy, że nie będzie łatwo. Trzeba jednak wiedzieć na co się piszemy. W praktyce jednak nie wiemy po co gramy, nie widzimy celu na horyzoncie, przynajmniej ja go jeszcze nie odkryłem. Ale i tak ciężko mi się oderwać od tej produkcji.

Drewniana lub złomowa szopa to podstawa przetrwania na początku gry

Stranded: Alien Dawn to gra typu RTS, w której będziemy wydawać polecenia naszym rozbitkom, a czasami przejmiemy nad nimi pełną kontrolę. Będziemy im rozkazywać budować nowe struktury, najpierw prowizoryczne budynki z blachy po wraku naszego statku, ale z czasem nauczymy się budować domy drewniane lub nawet z cegieł. Zapolujemy na dzikie zwierzęta i zrobimy z nich proste dania, które w przyszłości, o ile przetrwamy, przemienią się w bardziej złożone posiłki. Mógłbym tak wymieniać bez końca, bo Stranded: Alien Dawn to rozbudowany postęp w praktycznie każdej dziedzinie. Dawno nie grałem w taki survival, gdzie tak bardzo odczuwamy nasz rozwój, dosłownie z godziny na godzinę w grze odblokowując coraz ciekawsze opcje.

Warto też wspomnieć, że Stranded: Alien Dawn posiada szereg różnych i zazębiających się w bardzo elegancki sposób mechanik. Nie nazwałbym gry czystym survivalem, znajdziemy tutaj lekkie elementy z gier typu tower defense, a samo budowanie i zarządzanie osadą przypomina upośledzoną wersję Simsów. W ten sposób gra odbywa się na wielu obszarach jednocześnie. Przykładowo, jeżeli zaatakują nas grupy paskudnych, obcych robaków, to jeżeli je pokonamy, będziemy mogli wykorzystać ich części ciała do sfermentowania na paliwo, które przyda się do rozbudowy obrony lub jako paliwo do generatorów prądu. Natomiast ranni w walce rozbitkowie szybciej się uleczą w ciepłym domku, a przygotowane wcześniej bandaże i lekarstwa błyskawicznie postawią naszego rozbitka na nogi.

Otrzymamy bardzo ciekawy i intuicyjny system zarządzania priorytetami oraz harmonogramem naszych dzielnych rozbitków.

Nasi rozbitkowie mają szereg czynników, które wpływają na ich zadowolenie oraz skuteczność działania. Podstawowe to głód, wypoczęcie, zdrowie oraz zadowolenie. O ile pierwsze trzy czynniki są w miarę logiczne i łatwe do zrozumienia, to czwarty z nich wprowadza element zamętu oraz chaosu w zarządzaniu naszą drużyną. Nasza drużyna zdobywa pozytywne czynniki, które wpływają na zwiększone zadowolenie, takie jak zróżnicowane pożywienie, dach nad głową czy też miły spacer w godzinach relaksu. Negatywne czynniki to jednak jakiś kosmos. Jeżeli uważacie, że największym demotywatorem naszych rozbitków jest chłód, rany, głód czy też groza związana z nocą, to się mylicie. Największe minusowe czynniki dostaję, kiedy moi rozbitkowie dochodzą do wniosku, że ich kryjówka chyba by lepiej wyglądała, gdybyśmy zrobili modne posadzki, a regularna opcja wypalenia zawodowego dosłownie niszczy morale mojej drużyny. Rozumiecie to? Moi ludzie są wyspani, najedzeni i bezpieczni, ale finalne zadowolenie jest bliskie zera bo gość się wypalił zawodowo i pokłócił z drużyną. To też kolejna kwestia, bo olbrzymim problemem są różnice zdań między członkami naszego zespołu i regularne kłótnie przy posiłku – a to także tworzy negatywne zadowolenie.

Kwestie techniczne w Stranded: Alien Dawn są raczej dyskusyjne. Grę ograłem na konsoli Playstation 5 i muszę przyznać, ze pomimo wielu różnych kombinacji i opcji w grze, twórcy przeszli sami siebie by w jakiś logiczny sposób zaimplementować pada w grze. Problemem jest jednak mnogość tych kombinacji i brak wypisanych na ekranie skrótów, jak to jest nieraz w wielu innych grach. Te się pojawiają, ale jedynie w niektórych oknach menu. Gra posiada dziesiątki kombinacji, które są nam po prostu potrzebne w grze – przykładowo R2 i trójkąt to wybór wszystkich członków drużyny (po wyborze pojawi się lista przydatnych kombinacji), a L2 i strzałki w bok to przyspieszanie i zwalnianie. Natomast L2 i strzałki góra i dół to zwiększanie ilości w oknach produkcji. Jednym słowem jest w tym zamęt i można było lepiej przedstawić kombinacje, ale da się przyzwyczaić. Całe szczęście, że po wciśnięciu touchpada otwiera się od razu okno z rozrysowanym padem i najważniejszymi kombinacjami.

W pewnym momencie zbudujemy nawet dom i zadbamy o dostawy prądu.

Graficznie Stranded: Alien Dawn na Playstation 5 wygląda ładnie, zwłaszcza w dalszej skali. Świat na którym się rozbijamy jest zróżnicowany i kolorowy, a różnego rodzaju kwiaty i zwierzęta przeplatają się między drzewami. Problemem jest jedynie skala. Znalezienie zwierzaka w gęstym lesie jest praktycznie niemożliwe bez kręcenia kamerą, a nie udało mi się jeszcze odkryć kombinacji, która podświetla wszystkie zwierzęta (możliwe, że nawet takiej nie ma). Jeszcze gorzej jest z roślinami. Pół biedy, jeżeli w okolicy rośnie grupa takich roślin, wtedy łatwo to dostrzec. Jednak niektóre kwiaty i grzyby rosną pojedynczo, a obserwacja ich jest obowiązkowa by np. zacząć tworzyć ubrania na zimę. Jednym słowem trzeba nakombinować się, by odnaleźć co mniejsze elementy.

Stranded: Alien Dawn to bardzo wciągająca i przyjazna gra, której jednak odradzałbym grać na konsoli Playstation 5. Da się przyzwyczaić do sterowania, jednak nigdy nie będzie to tak intuicyjne jak w rozgrywce na PC. Będziecie po prostu potrzebować większej ilości czasu by nauczyć się wszystkich kombinacji i nie mylić się. Tak czy inaczej sam Stranded: Alien Dawn jest grą wciągającą i praktycznie w pełni dopracowaną. Jest to produkcja wymagająca skupienia i doświadczenia, gdzie nie wszystko będzie jasne i łatwe na pierwszy rzut oka, ale na pewno finalnie da Wam satysfakcję z każdego kolejnego roku, który przetrwaliście na niegościnnej planecie.


Egzemplarz recenzencki gry Stranded: Alien Dawn otrzymaliśmy od Heaven Media. Dziękujemy!

Zobacz także:

Poradnik dla początkujących z gry Stranded: Alien Dawn

Stranded: Alien Dawn ogrywamy na naszym kanale YouTube

Podsumowanie

Sterowanie padem wymaga przyzwyczajenia, ale potem czeka nas naprawdę wymagająca i wciągająca przygoda.
Ocena Końcowa 7.0
Pros
- Ciekawe i zazębiające się mechaniki
- Balans między survivalem, a budową własnej osady i tower defense
- Bardzo wciągająca, nie wiemy gdzie ucieka czas
- Ładna, chociaż nie zawsze czytelna grafika
- System zarządzania priorytetami oraz czasem pracy to majstersztyk
Cons
- System zadowolenia osadników
- Sterowanie na Playstation 5 nie jest zbyt orientacyjne
- Brak jakiejkolwiek sensownej fabuły oraz celów gry

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Majowe premiery na VOD - początek maja 2023
Następny Massive Darkness 2: Hellscape - testujemy insert od reDrewno!