Był Sobie Pies – Recenzja Filmu- Życie według psa


Witajcie 🙂 korzystając z tego, że jesteśmy świeżo po międzynarodowej wystawie psów i po owocnym seansie filmu „Był sobie pies„, który jakiś czas temu debiutował na ekranach kinowych, dzisiaj postanowiłam napisać swoje wrażenia dotyczące filmu.

Twórcą filmu jest Lasse Hallstrom, pewnie niektórym znany z mocno wzruszającego filmu o psie pt: „Mój przyjaciel Hachiko”. Był sobie pies, również generuje wiele emocji podczas oglądania, i zdecydowanie nie są to łatwe emocje. Mi osobiście dość ciężko oglądało się ten film, toteż innym osobom bardziej wrażliwym, a szczególnie lubiącym psy, i inne futrzaki może udzielać się mocny smutek i przygnębienie.

Bailey, Bailey, Bailey, Bailey

Był sobie pies to film opowiadający o różnych wcieleniach psa. Pierwszy żywot psiaka był bardzo, bardzo krótki. W drugim zaś jawi się nam jako przepiękny Golden Retriever, który wykiwał los, wydostając się zza krat schroniska znajduje swojego pana, którym jest mały chłopiec. Chłopak nadaje psu imię, bawi się z nim,  karmi, wyprowadza na spacer i ponosi pełną odpowiedzialność za wszystkie jego czyny, nawet gdy psiak coś nabroi. Bailey oddaje chłopcu całą miłość z nawiązką, śpi u jego boku, pilnuje, nie odstępuje swojego właściciela na krok a nawet pomaga zdobyć dziewczynę podstępem i zaprzyjaźnia się ze swoim psikonikiem. Oboje żyją w niesamowitej przyjaźni, zdaje się, że taka nie jest możliwa nawet między dwiema osobami. Lecz z czasem, gdy chłopak dorasta w życiu psa następuje przełom, dość tragiczny i trudny do zrozumienia, bowiem chłopak musi wyjechać. Sam, bez psa. Możemy sobie wyobrazić, że psiakowi zawalił się świat. I życie. Nie minęło wiele czasu a przyszedł czas by Bailey odszedł za tęczowy most. I właśnie w tym momencie trudnym emocjom nie ma końca. Płakaliśmy oboje jak bobry, gdy patrzyliśmy jak odchodzi pies. Łzy lały się ciurkiem i nie sposób było się uśmiechać. Wydaje mi się, że to może być trudne do zrozumienia dla młodszych widzów, nie wiadomo jak zareagują.

Agentko podaj łapę

Jednak w każdym tunelu jest iskierka nadziei i radości. Bailey powraca jako suczka owczarka niemieckiego i staje się, psem policyjnym. Jej głównym zadaniem jest towarzyszenie opiekującemu się nią policjantowi i pomoc w rozwiązywaniu trudnych spraw. Również i w tym przypadku psinka spała z opiekunem, pilnowała go. I zginęła w bohaterskim czynie tuż po postrzeleniu. Tutaj znowu obecne były łzy.

 

Szczęście na krótkich nóżkach

Kolejnym wcieleniem  jest odrodzenie się w ciele psiaka rasy welsh corgi pembroke. Tym razem Bailey zostaje przyjacielem młodej dziewczyny. Jedzą razem pizzę, lody, i inne niebiańskie pyszności. Spacerują po parku a na spacerze oboje poznają swoje największe miłości, i zakładają jedną, wielką rodzinę. Szczęśliwą rodzinę. Ale i tym razem jego psi żywot dość szybko dobiegnie końca. Lecz tym razem wszystko potoczy się w jak najlepszym porządku.

Te wszystkie wcielenia były po to, by móc znowu znaleźć i uszczęśliwić chłopca. I udało się! Choć droga z pewnością była wyboista i pełna zakrętów.

 

Łapy, łapy cztery łapy…

Śmiało mogę powiedzieć, że jest to najlepszy film z psim motywem jaki do tej pory obejrzałam. A troszkę ich było. Ten film ukazuje życie według psa, codzienne radości, postrzeganie świata, zapaszków, radość z drobnych rzeczy. Z pewnością ukazuje wszystkie aspekty odpowiedzialności jeśli chodzi o opiekę nad psem. Są to zarówno pozytywy posiadania psa, takie jak: zabawa, wspólne przemierzanie świata, spanie w jednym łóżku (są zwolennicy i przeciwnicy); jak i negatywy: ponoszenie odpowiedzialności za szkody jakie wyrządził pies, czy też sprzątanie psich odchodów co jest raczej nieuniknione przy posiadaniu jakiegokolwiek zwierzęcia. Z filmu można więc wynieść informacje odnośnie obowiązków nad psem i tego jak psiak widzi życie. Myślę, że spodoba się dzieciakom, o ile właśnie te emocje nie będą dla nich za trudne. Rodzice też z pewnością mogą zasiąść do filmu ze swoimi pociechami. Film nie jest z gatunku komediowych, zupełnie, ale jest bardzo wartościowy, świetnie się go ogląda i zapada w pamięć na długi czas. Zdecydowanie to jeden z najlepszych filmów jakie miałam okazję oglądać. Polecam gorąco!

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Transformers: War for Cybertron - Gramy Deceptikonami! - Gaming Diary
Następny Vikings gone Wild - Recenzja - Dziki wiking po polsku