Trzeci sezon serialu Dom z Papieru obejrzałem dosłownie w dwa dni, a przez weekend miałem jeszcze dwie imprezy, nagrałem parę filmów na kanał YouTube i pracowałem nad moimi stronami około pięć godzin. Wcześniej nie mogłem sobie wyobrazić serialu, który wciągnąłby mnie tak mocno.

Ale po ochłonięciu zauważyłem parę błędów, a właściwie dziwnych fabularnych niedociągnięć. Nie oszukujmy się, Dom z Papieru to ekstremalnie złożony fabularnie serial. Wszystkie zależności są tutaj bardzo ważne i muszą się zazębiać. Właśnie przez to znaleźć można wiele błędów lub dziwnych zachowań bohaterów. Dlatego też, zamiast pisać typową recenzję, napiszę parę słów o moich wrażeniach i potem skupię się na moich przemyśleniach dotyczących serialu. Tekst będzie zawierać solidne spoilery, jeżeli nie oglądałeś jeszcze trzeciego sezonu Domu z Papieru, to radzę nie czytać tej recenzji.

Jeżeli jednak, podobnie jak ja, czułeś niesamowitą pustkę w sercu po ukończeniu serialu i masz jakieś pytania lub przemyślenia, to zachęcam do komentowania.

Dom z Papieru – ten serial mnie ma

Mimo, że bardzo często pojawiają się pozytywne recenzje serialów na bigbaddice.pl (co łatwo wyjaśnić – jak coś jest mierne, to nie oglądam do końca, a jak nie obejrzę to nie wypowiadam się na ten temat), to jednak Dom z Papieru chciałbym tutaj szczególnie wyróżnić. Dawno, ale to bardzo dawno żaden z serialów nie spowodował, że tak bardzo wsiąknąłem w fabułę i zacząłem przejmować się losem bohaterów. Najbliżej chyba było dla … Red Dead Redemption 2 oraz serii Mass Effect (zwłaszcza tak niedocenionej trzeciej części, którą osobiście uważam za dobre zwieńczenie fabuły). Wiem że wymieniłem gry, jednak zwłaszcza Red Dead Redemption 2 stawia na bardzo rozbudowane przedstawienie postaci, które defacto są zwykłymi bandziorami. Jednak fabuła pokazuje ich tak, że większości nie da się po prostu nie lubić.

Widzicie pewne podobieństwo? Dom z Papieru przedstawia dokładnie ten sam archetyp postaci. O to znowu oglądamy historię paru wykolejeńców, którym tym razem napad na mennicę się udał i zarobili nieprawdopodobne po prostu pieniądze. W drużynie mamy najemników (Helsinki), złodziei i kieszonkowców (Denver, Rio) czy zwykłych awanturników (uwielbiana przez nas wszystkich Tokio). I o to właśnie z rajskiej wyspy zostaje aresztowany Rio, który trafia do niewoli (nie ma tutaj mowy o żadnym więzieniu), gdzie organizacja pokroju Europol albo Interpol więzi młodego złodziejaszka i go po prostu torturuje, by dowiedzieć się gdzie znajduje się Profesor i reszta gangu.

Sytuacja jest niewesoła, więc Profesor zbiera ponownie brygadę i tym razem wyrusza na wojnę, a nie na napad. Celem brygady będzie tym razem Hiszpański Bank Rezerw, gdzie to składowane są nie tylko złote sztaby o niewiarygodnej wartości, ale i tajemnicze teczki z brudami na polityków. Trzeci sezonu Domu z Papieru jest dużo bardziej agresywny od poprzednich sezonów, które przypominały szachy – mój ruch, twój ruch. Tutaj agencje policyjne nie chcą kolejnej kompromitacji więc podejmują bardziej śmiałe środki przymusu i często oszukują w negocjacjach. Sprawia to, że fabuła serialu staje się bardziej niepewna, a historia ciągle zaskakuje, jednocześnie trzymając w napięciu.

Trochę wyrywają nas z tego retrospekcje z Berlinem w roli głównej (okazuje się, że jest ich tak dużo, że Berlin jest jedną z głównych postaci), które są po prostu spokojne, ale jednocześnie bardzo potrzebne, gdyż nie raz pokazują jakie przesłanki zmusiły Profesora do takich, a nie innych działań. Powiem szczerze, że nie denerwowały mnie one za bardzo na dłuższą metę i stanowiły dobry przystanek między ciągłą akcją.

No właśnie, bo każdy odcinek jest napakowany dobrą muzyką i bardzo szybką akcją, bądź scenami które skutecznie budują napięcie. Oczywiście każdy odcinek kończył się w typowo Netflixowy sposób, czyli bez postawienia kropki nad i, tak żeby widz miał więcej pytań niż na początku odcinka. Tak też niestety skończył się i trzeci sezon, w tak bardzo pokręcony sposób, że zostawianie teraz fanów na parę miesięcy przerwy to okrutnie okrutna zagrywka ze strony producentów.

Czwarty sezon serialu Dom z Papieru – czego się możemy spodziewać?

Wspomniałem w poprzednim akapicie o zakończeniu. Kontynuując ten wątek, stały się trzy rzeczy:

  • Nairobi prawdopodobnie umiera, a jeżeli nie, to zostanie kaleką;
  • Główni bohaterowie zamordowali atakujących policjantów za pomocą wyrzutni rakiet;
  • Profesor myśli, że jego kobieta nie żyje.

Mówiąc w skrócie, gang ma przerypane. Jednak czy aby na pewno? Warto pamiętać o tym, że Profesor od zawsze działał pod presją, w trzecim sezonie nawet wspominał że ma dwie osobowości, gdzie ta druga, szachista, została uśpiona. Widać jednak było w ostatnich scenach, że Profesor wcale się nie załamał, a wprost przeciwnie – bardzo szybko się opanował i podjął prostą decyzję – rozpoczynamy wojnę. Są ofiary po naszej stronie? Będą i po waszej. To Wy pierwsi nacisnęliście spust.

Wojna przeciwko systemowi

Widać tutaj wiele nawiązań do kultowego już filmu – V jak Vendeta. Podobnie maski stają się symbolem (tym razem jest to Salvador Dali, nie mam pojęcia dlaczego). Podobnie również, do ruchu oporu przeciwko skorumpowanym Państwom zaczynają dołączać zwykli ludzie. Widać wyraźnie, że niektórzy się wahają i nie mają stanowiska (jak farmerzy którzy odnaleźli Raquel), ale inni już podjęli decyzję (inny farmerzy, którzy pomogli wypchać kampera z bagna i kryli bandytów przed policją). Dodatkowo, parę razy w sezonie położono nacisk na to, jak bardzo skorumpowane są rządy, policjanci oraz politycy. Nic dziwnego, że ludzie się buntują. A przecież Profesor posiada jeszcze tajemnicze dane z teczek, które mogą skompromitować polityków.

Jakie są z tego wnioski? Kobieta, która zajmuje się próbą pojmania Gangu (co ciekawe, jest w ciąży, ale do tego wrócimy) otworzyła puszkę pandory, doprowadzając do tego, że biedny Profesor który wreszcie na starość poznał kobietę życia, musiał się zaraz z nią pożegnać. Wyraźnie nakazał rozpocząć działania ofensywne dla Gangu, bez zabawy w wciąganie policjantów w pułapkę. Spowodowało to oczywiste konsekwencje – Tokyo na pełnym wk@rwie, Nairobi ranna, nikt nie miał kłopotów z tym, by rozwalić pojazd opancerzony szarżujący na drzwi Banku. W środku znajdowało się przynajmniej paru policjantów i wszyscy zginęli paskudną śmiercią w płomieniach.

Po minie osób kierujących akcją mającą na celu pojmanie gangu, widać było że z tymi terrorystami lepiej było negocjować. Wcale się nie zdziwię, jeżeli w następnym sezonie zaczną oni zabijać zakładników (tych agresywnych i robiących kłopoty). W moim odczuciu załamany Profesor bardzo mocno przesunie granicę i tym samym ustawi policję do pionu. Pamiętajmy, że mamy jednak do czynienia z gangiem złożonym ze złodziei i najemników. Parę osób może mieć opory przed zabiciem zakładnika. Między innymi Nairobi, która się właśnie wykrwawia.

Warto też wspomnieć, że bez niej nie uda się prawdopodobnie skutecznie kierować łańcuchem produkcji, który to przetapia sztabki złota. Gang ma kłopoty, jednak została rzucona rękawica, policja i armia powiedziała, że koniec zabawy. Gang na to odpowiedział to chodźcie. Myślę że kolejny sezon będzie się skupiał na rozterkach bohaterów związanych z tym, gdzie jest granica tego co mogą zrobić w danej sytuacji.

Dziewczyna Berlina?

Jestem prawie przekonany, że motyw tajemniczej złodziejki będącej partnerką Berlina będzie rozwijany. Jest też duża szansa, że ta kobieta to właśnie osoba która obecnie kieruje obławą na gang Profesora. Co to może oznaczać? Po pierwsze, dziecko które nosi pod sercem prawdopodobnie należy do Berlina. Po drugie, całość tej sytuacji może oznaczać olbrzymi fortel Profesora (który jednak swoim działaniem zamordował policjantów), po trzecie, może być także wściekła na Profesora oraz jego nową prawą rękę, że Berlin został zabity podczas poprzedniego napadu.

V jak Vendetta

Kolejnym moim przemyśleniem związanym z tym sezonem, jest jego ewolucja. Byłem pełen obaw nad kontynuacją tego serialu, gdyż poprzednie dwa sezony perfekcyjnie zamknęły całą fabułę tworząc kompletną historię od początku do końca. To było spoko, naprawdę, dlatego na myśl o trzecim sezonie pomyślałem, że skończy się tak samo jak wiele innych seriali ciągniętych na siłę (Wikingowie, Dexter, Prison Break). Tak się jednak nie stało, a to dlaczego? To proste – Dom z Papieru tworzy nową linię fabularną, którą będzie można rozwijać i kontynuować przez wiele sezonów. Chodzi o motyw walki z państwem opresyjnym. Mówicie, że państwa europejskie nie są opresyjne? Guzik prawda, przynajmniej w serialu. Zaczyna się od torturowania Rio, poprzez odkrywanie brudów polityków, a kończąc na tym, jak została na koniec potraktowana Raquel. Były to małe wzmianki, ale połączone z tym, że całe tłumy noszą maski Salvador Dali oraz przeszkadzają policji w łapaniu gangu, sprawia, że tworzy się bardzo solidny grunt. Ale jaka może być konkluzja tego wątku? Co wolicie? Skorumpowany porządek, czy totalną anarchię?

Podsumowanie

Trzeci sezon to absolutny rollercoaster, jazda bez trzymanki, wypakowany epickimi scenami i budujący podwaliny pod całą serię. Mam nadzieję że tego nie spieprzą, ale jeżeli czwarty sezon Domu z Papieru zachowa tą samą jakość co poprzedni, to szykuje nam się niewiarygodna przygoda.

Podsumowanie

Płakałem ze smutku że tylko 8 odcinków.
Ocena Końcowa 9.0

4 komentarze

Poprzednio Death's Gambit - Recenzja - Soulslike dla zdesperowanych?
Następny Final Fantasy XIV - Seventh Umbral Era Quests - Recenzja