Witch King. Wiedźmi Król – recenzja książki Marthy Wells


Witch king. Wiedźmi król

Witch King. Wiedźmi Król to najnowsza powieść fantasy autorstwa Marthy Wells, pierwsza od ponad dekady. Książkę w naszym kraju wydaje Wydawnictwo Uroboros a my z przyjemnością objęliśmy ją patronatem medialnym. Czy warto ją przeczytać? Zapraszam do recenzji!

Samo bycie demonem było łatwiejsze.

Bycie martwym byłoby najłatwiejsze, ale na to nie mógł sobie pozwolić.

Marthę Wells możecie kojarzyć z cyklu Pamiętniki Mordbota, który okazał się sukcesem na rynku książkowym. Witch King stanowi niejako powrót autorki do korzeni fantastyki, tylko z dodatkiem nowoczesnych akcentów, ale w dalszym ciąg z charakterystycznym dla niej dowcipem i kreacją postaci. Jak udało mi się dowiedzieć po szybkim googlowaniu, to także pierwsza cześć w serii, która nosi nazwę The Rising World.

Witch king. Wiedźmi król

Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Po pierwsze, spotykamy Kaia uwięzionego w wodnym grobowcu (jak wkrótce się dowiadujemy – woda osłabia magiczne moce). Oczywistym jest, że został przez kogoś zdradzony. Niestety, nie pamięta przez kogo oraz w jaki sposób stał się więźniem a na dodatek, okazało się, że oprawcy udało się na dłuższy czas ograniczyć jego magię. W tym miejscu Kaiisteron rozpoczyna drogę do:

  1. odnalezienia odpowiedzi na pytania kłębiące się w jego głowie: kto i z jakiego powodu go uwięził, jak bardzo zmienił się świat w czasie jego niedyspozycji, dlaczego Koalicja Wschodzącego Świata nagle tak bardzo urosła w siłę
  2. przede wszystkim, zemsty. Kto śmiał zadrzeć z Księciem Czwartego Domu?!

Druga linia czasowa cofa nas do przeszłości Kaia, pokazując historię jego życia – od narodzin w świecie ludzi aż do wybuchu rewolucji. Poznajemy też jego towarzyszy broni, którzy stają się dla niego namiastką rodziny. Minione zdarzenia pokazują tytułowego bohatera w zupełnie innym świetle, bo jako istotę z ogromną siłą i wpływem na otaczający się świat, czyli kwestie, których początkowo, po porwaniu, możemy się jedynie domyślać. Podgląd na dawne wydarzenia zostawia kolejne wskazówki, które są niczym elementy puzzli i rzucają światło na wydarzenia z teraźniejszej linii czasowej. Osobiście byłam oczarowana częścią historyczną – wręcz chłonęłam kolejne strony, wiązałam ze sobą kolejne wątki i z przyjemnością rozwiązywałam tajemnice z Kaiem.

Witch king. Wiedźmi król

Witch King. Wiedźmi Król nie jest prostą lekturą. To dość skomplikowane high fantasy, którego nie warto czytać „bezmyślnie”. Akcja jest powolna, nie będę tego ukrywać. Trzeba też lubić mozolne, skrupulatne budowanie świata i nie oczekiwać tempa, które zabierze oddech w piersi. Czytanie tej książki wymaga nieco cierpliwości, ale kiedy wreszcie uda się połączyć ze sobą różne kultury, systemy magiczne i wątki fabularne, historia staje się ekscytująca.

Osobiście podoba mi się podejście autorki, która zakłada, że czytelnik jest istotą myślącą i nie zabiera się za lekturę tylko po to, by bezmyślnie śledzić wzrokiem wyrazy na stronie. Pani Wells wrzuciła mnie do ogromnego, skomplikowanego świata i wręcz kazała mi się w nim odnaleźć. Zakończenie dało mi poczucie „zamknięcia”, ale też zostawiło lekko otwartą furtkę na przyszłość i miejsce na dalszą eksplorację świata. W kontekście cyklu The Rising World, ma to jakiś sens.

Napisane przez Marthę Wells postacie są dalekie od doskonałości. Kai na pierwszy rzut oka jest pewną siebie, dość bezczelną i sarkastyczną istotą. Powoli odkrywamy, że w środku jest faktycznie mieszanką melancholii i straty. Będąc demonem, balansuje na granicy bohatera i antybohatera, pochłaniając dusze, czasami przejmując ciała. Z jednej strony obserwujemy jego relacje z przyjaciółmi, których darzy szacunkiem i niezachwianym zaufaniem, z drugiej widzimy jak potrafi być nonszalancki w swojej brutalności.

Łączy w sobie masę sprzeczności – jest przepotężnym demonem, a z drugiej strony, posiada ograniczenia – w świecie „ludzkim” musi korzystać z ciała gospodarza i zużywać życiową siłę, by podtrzymać swoją moc. Jest niezwykle silny, ale woda sprawia mu problemy. Ta dwuznaczność postaci bardzo mi się spodobała. Kai jest oczywiście postacią szarą moralnie – z przewagą czerni w mieszance z kolorem białym. Osobiście najbardziej lubię takich bohaterów, wiec pewnie też z tego powodu odczuwam takie emocjonalne przywiązanie do Witch Kinga. Jest niewątpliwie charyzmatyczny i według mnie, świetnie wykreowany.

Witch king. Wiedźmi król

Kiedy wydawnictwo Uroboros odezwało się do mnie w sprawie patronatu miałam około trzy dni na przeczytanie książki i odpowiedź pozytywną, bądź negatywną. Przesłany PDF z treścią ma 512 stron – biorąc pod uwagę wypełniony kalendarz, szczerze nie wiedziałam czy zdążę. Zdążyłam i to bez problemu, bo kiedy otworzyłam Witch Kinga, ciężko było mi go porzucić. Nie chodzi też o to, że książka posiada wartką akcję i rozpisaną gonitwę wydarzeń. Ba! Jest wręcz przeciwnie, jednak Wiedźmi Król ma w sobie coś przyciągającego, co sprawia, że chce się czytać dalej, i dalej, i dalej, pragnąć poznać dalsze losy bohaterów. Jak możecie się domyślić – dałam odpowiedź pozytywną.

Komu będę polecała tę książkę? Po pierwsze – tym, którzy lubią porządne budowanie świata. Osoby, które preferują bezpośrednie informacje mogą się nie odnaleźć w tej lekturze.  Po  drugie – czytelnikom, którzy lubią złożonych bohaterów – Kaiisteron to skomplikowana postać, czasem wywołująca skrajne odczucia, ale szczerze, nie da się go nie lubić. Po trzecie – osobom, które chcą spróbować „czegoś innego”. Warto otworzyć się na nowe książkowe doznania!

 

Dziękujemy Wydawnictwu Uroboros za możliwość współpracy! Jeśli interesuje Was egzemplarz, sprawdźcie jego dostępność na stronie wydawcy!

Zobacz też: Lauren Roberts – Powerful (ang) – recenzja książki

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Soulmask - Pierwsze wrażenia z wczesnego dostępu!
Następny Elden Ring: Shadow of the Erdtree - Data premiery oraz Dostępne Edycje gry