Bezsilna – recenzja książki Lauren Roberts – udany debiut?


Bezsilna Lauren Roberts to powieść fantasy dla młodych dorosłych oraz pierwsza wydana książka tej autorki. Czy debiut literacki można zaliczyć do udanych?

Zapamiętaj moje słowa, książę. Będę twoją zgubą.

Bezsilna to literacki debiut młodej Lauren Roberts. Czerpiąc inspirację z Igrzysk Śmierci, narracja rozwija się w obliczu intensywnego i krwawego Turnieju Czystki. Większość bohaterów posiada magiczne moce, Ci którzy ich nie wykazują, zaliczani są do „gorszego sortu” i skazywani przez Króla na śmierć. Historia jest przesiąknięta licznymi przypadkami postaci zalanych krwią lub sączącymi się ranami a niektóre postacie ulegają śmiertelnym obrażeniom, zanim zadziała magiczne uzdrowienie. Pośród rozlewu krwi rozgrywają się też sceny tortur, w wyniku których jedna postać ponosi szczególnie bolesną śmierć.

Dla mnie istotą czytania jest opowiadanie historii i pod tym względem Bezsilna jest fenomenalna. Nie potrafię dokładnie określić, dlaczego tak bardzo mi się podobała, ale widocznie narracja przemówiła do mnie. Chociaż książka ma niewielkie podobieństwa z Igrzyskami Śmierci, przedstawiając postacie podejmujące mordercze próby przetrwania i czasami przypominająca początkową część Szklanego Tronu, po zanurzeniu się w fabułę, w miarę rozwoju historii, wszelkie początkowe porównania zanikają. Budowanie świata zostało umiejętnie zaprojektowane, dzięki czemu książka będzie łatwa a dla początkujących czytelników gatunku fantasy. Kreacja świata może też spodobać się osobom, które potrzebują nieco „oczyszczenia” po cięższych, zawiłych lekturach.

W królestwie Ilyi tylko wyjątkowi, posiadające moce Elity, są uważani za godnych obywateli. Zdolności nadane zostały tym Elitom przez Plagę, choć nie wszyscy przetrwali chorobę lub zebrali jej nagrody. Ci, którzy urodzili się Zwyczajni, są właśnie tacy. Kiedy król nakazał wygnanie wszystkich Zwykłych, aby utrzymać swoje elitarne społeczeństwo, brak szczególnych umiejętności nagle stał się przestępstwem – spychając Paedyn Gray na granicę przetrwania. Życie w slumsach jako Zwykły jest trudnym wyzwaniem i bohaterka doskonale świadoma była tej rzeczywistości. Od dzieciństwa przygotowywana przez ojca,  Paedyn przyjmuje postać medium w tętniącym życiem mieście, starając się przeżyć i uniknąć kłopotów. Kiedy nieświadomie ratuje jednego z książąt Ilyi, nie wie też, że zostanie wytypowana do okrutnego turnieju.  Jeśli Próby i znajdujący się w nich groźni przeciwnicy nie odbiorą jej życia, książę, do którego żywi uczucia, z pewnością to zrobi, jeśli odkryje jej prawdziwą naturę – osobę całkowicie zwyczajną.

Bezsilna

Z całego serca polecam tę książkę, zwłaszcza tym, którzy cenią wątek romansu, szczególnie motywy enemies to lovers i slow burn. Podzielona jest na dwie perspektywy, pisane z trzeciej osoby – Paedyn i Kai’a. Bohaterowie, mimo że na pierwszy rzut oka są od siebie k0mpletnie różni i – w zasadzie – dzieli ich praktycznie wszystko, wcale nie są sobie tak obcy. Im więcej ich poznajemy, tym bardziej zaczynamy dostrzegać podobieństwa. Przy tym wszystkim oczekujemy ogromnej tragedii, ponieważ ON szykowany jest na królewskiego egzekutora, mającego zabić każdego Zwykłego, ONA z kolei nie posiada magicznych mocy, podaje się za medium. Gdyby napięcia brakowało, wiemy, że ojciec głównej bohaterki został zamordowany… przez ojca głównego bohatera – Króla Illyi.

Bezsilna

Tę książkę często reklamuje się jako enemies to lovers, ale uczucie pomiędzy bohaterami rozbudziło się w zasadzie na samym początku, z tym, że jedno z nich nie chciało go zaakceptować. To bardziej Kitt (brat Kaia) i Pae pasowaliby do prawdziwego schematu „od wrogów do kochanków”, ponieważ na początku nie lubiła go z powodu ciągłego przypominania o kimś innym.

Z kolei motyw solow burn jest absolutnie wyjątkowy. Autorka umiejętnie napisała ognistą i gorącą chemię pomiędzy głównymi bohaterami, nawet bez ani jednego pocałunku. Przekomarzanie się i napięcie były niesamowite; połączenie bohatera typu „kto ci to zrobił” i dziewczyny przystawiającej mu sztylet do szyi było świetnym pomysłem. Chociaż nieustanne dogryzanie czytało się z uśmiechem na buzi, zdarzały się też słodkie i bezbronne chwile razem, które były nawet lepsze. Romans w Bezsilnej jest naprawdę niesamowity, obie postacie poruszają się własnymi ścieżkami, a jednocześnie są mocno ze sobą powiązane.

Bezsilna

Zarówno Paedyn, jak i Kai byli angażującymi narratorami, oferując czytelnikowi całą masę przepychanek słownych i sarkastycznych komentarzy. Kai wniósł zalotny urok i zabawną dynamikę. Do tego jego zmagania z więzami rodzinnymi dodały głębi i prawdopodobnie dzięki temu konfliktowi wewnętrznemu wiele osób będzie mogło identyfikować się z tą postacią. Jestem też ciekawa zmian, jakie zajdą w Kai’w kolejnej książce, zwłaszcza po intrygującym zakończeniu tej części. Z drugiej strony Paedyn wykazywała pewne typowe cechy bohaterki – twarda, zbuntowana dziewczyna o skromnym pochodzeniu, która gardzi rodziną królewską. Pomimo tych prawie już oklepanych elementów nie była wcale irytująca i szybko ją polubiłam.

Czytanie perspektyw zarówno Paedyn, jak i Kaia było przyjemnością, ale z ich perspektywy dowiedzieliśmy się tez dużo o bracie Kaia. Książę Kitt był jak trzecia główna postać w Bezsilnej, także zmagająca się z ciężarem swojego przeznaczenia. Mam nadzieję, że w kontynuacji trzecia perspektywa będzie właśnie dotyczyła tej postaci.

Bezsilna

Biorąc pod uwagę, że to debiutancka powieść autorki, muszę przyznać że to świetny początek. Bezslina jest wciągającą lekturą, napisaną przystępnie, z dającymi się polubić bohaterami. Powiedziałabym, że całość ma dość ironiczny wydźwięk, jak smutny żart. Paedyn, Zwykła żyjąca na ulicach, przebiera się za medium, aby przetrwać wśród Elit. Kiedy ratuje księcia Kai’a, jej „nagrodą” jest… udział w niebezpiecznych próbach Turnieju Czystki. Zostaje przeniesiona do zamku, gdzie większość osób jej nienawidzi i czeka na jej śmierć… Chociaż budowaniu świata fantasy brakowało głębi i opisu, doceniłam ciekawą historię, która rozpaliła moje nadzieje na kolejne części.

 

 

Dziękujemy wydawnictwu Uroboros za przesłanie nam egzemplarza do recenzji!

Zobacz też: Neal Shusterman – Unwind. Podzieleni- recenzja książki

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio System Shock już niedługo zainfekuje Wasze konsole!
Następny Terminator: Dark Fate - Defiance - Recenzja - Na to czekaliśmy?