Moje skarby – recenzja – spacer pełen różności i drobiazgów


Sięgając do kieszeni kurtki nic tak nie cieszy jak znalezienie zapomnianych już drobniaków. Niektórzy zbierają monety, inni znaczki, a jeszcze inni mogą pochwalić się ogromnymi zbiorami gier planszowych. Moje skarby to tytuł nie tylko dla osób, które lubią zbierać różnorakie rzeczy. Grało mi się…. cóż, jeżeli chcecie wiedzieć, to po więcej konkretów zapraszam do recenzji.

Moje Skarby ukazały się w Polsce nakładem wydawnictwa Rebel, natomiast oryginalnym wydawcą był Pencil First Games. Wcielamy się w kolekcjonerów, którzy chcą zapełnić swoje gablotki nowymi precjozami, które utworzą niesamowite kolekcje. Nic tak nie cieszy, jak nowy wazonik, czy ładny, błyszczący kamień za przeszklonymi drzwiami, który cieszy nasze oko i budzi zazdrość w sąsiadach. Żeby zdobywać trzeba podróżować, a gracze mają sześć rund na uzupełnienie swoich kolekcji i zdobycie jak największej liczby punktów za zapełnianie rzędów i kolumn w swoich gablotach. Moje skarby to gra strategiczna puszczająca oczko bardziej w stronę familijnych graczy szukających lekkiego i kolorowego abstraktu na niedzielne popołudnia przy planszy. Jeżeli, czytając o abstrakcie przychodzi wam do głowy Azul, to jesteście w domu. Mamy kolejnego pretendenta to strącanie króla z piedestału albo chociaż zagościć na podium. Jakie ma szanse?

W kilku słowach, jak gramy?

Przygotowanie gry jest szybkie i prościutkie. Każdy z graczy bierze jedną z planszetek w kształcie gablotki i pionki w wybranym kolorze. Wszystkie kafle wrzucamy do woreczka, a w okolicy planszy układamy pięć kart celów oraz jedną kartę cudów. Gra jest podzielona na sześć rund, w których będziemy wysyłać nasze pionki na odpowiednie pola akcji i dokładać nowe kafelki na nasze planszetki. Każda runda rozpoczyna się od fazy przygotowania, w której losujemy cztery kafelki z woreczka i układamy je obok planszy głównej. Następnie gracze przystępują do wykonywania swoich ruchów. W kolejności, każdy będzie musiał wybrać jedną z pięciu dostępnych i niezajętych akcji, umieszczając tam swój pionek.

Pierwsze pole akcji pozwala na dobranie z woreczka trzech kafelków i wybranie dwóch. Kolejne pole umożliwia dobranie z woreczka dwóch i wybranie jednego. Drugi kafelek wyląduje w puli ogólnej, z której będziemy mogli dobrać jeszcze jeden. Trzecia akcja pozwala na dołożenie jednego kafelka do puli i zabraniu dwóch, a czwarta jest analogiczna, tylko dokładamy dwa kafelki. Ostatnie pole umożliwia odrzucenie wszystkich kafli z puli i dobranie nowych, z których wybierzemy standardowo dwa.

Po wybraniu kafelków dokładamy je w wybrane przez nas miejsca na naszą planszetkę. Jeżeli udało się nam zapełnić kolumnę lub rząd automatycznie następuje punktowanie. Sprawdzając kolumny dostaniemy cztery punkty, jeżeli wszystkie kafelki są tego samego koloru lub dwa punkty, jeżeli mamy cztery różne kolory. Rzędy sprawdzają rodzaje wyłożonych kafli – trzy punkty, jeżeli wszystkie są tego samego rodzaju i jeden, jeżeli wszystkie się różnią.

Jeżeli uda się nam spełnić warunki z karty kolekcji, to również ją dobieramy. Karty nie są przechodnie i tylko pierwszy gracz dostanie za nie punkty na koniec gry. Jeżeli wszyscy gracze wykonują swoje ruchy, to przenosimy pionki z pól akcji na odpowiadające im miejsce w torze kolejności. Jeżeli rozegraliśmy wszystkie rundy, podliczamy punkty zdobyte za rzędy, kolumny oraz karty celów i doliczymy punkty za karty cudów. Gracz z największym wynikiem wygrywa.

Wykonanie

Gra jest kolorowa i przyjemna dla oka podczas rozgrywki. Wszystko jest czytelne, chociaż w trybie „zaawansowanym” dla dwóch graczy odróżnienie kafelków do odrzucenia jest trochę upierdliwe. Kartony nie są za grube, ale po kilkunastu partiach losowania z woreczka nie zaobserwowałem większego zużycia.

Wrażenia

Moje skarby to bardzo przyjemna gra, która nie sili się na bycie czymś więcej, niż lekki, rodzinny abstrakt. Po rozgrywce poczułem przyjemny relaks i dość pozytywne nastrój. Gra oferuje dwie fajne mechaniki polegające na zbieraniu setów dających punkty oraz wyborze akcji, w których potrzebujemy trochę szczęścia przy losowaniu i układaniu kafelków. Grało mi się dobrze, ale Azula, czy chociażby Kamiennej Mandali w moim osobistym rankingu abstraktów mimo szczerych chęci Moje Skarby nie zepchną z podium.

Gra ma proste i przystępne zasady, które średniozaawansowany gracz łyknie w przerwie na kawę natomiast początkujący również nie będzie się czuł zagubiony. Instrukcja ma kilkanaście stron, ale realnych zasad do przyswojenia jest niewiele. Wybierz opcję, wykonaj to, co mamy na niej narysowane i ułóż kafelki. Proste, ale nie prostackie i daje nam pole do zastanowienia. Ogromnym plusem jest możliwość rozłożenia i wytłumaczenia gry w maksymalnie dziesięć minut, a gracze spokojnie poradzą sobie z obsługą gry zupełnie sami.

Celem gry jest zebranie jak najbardziej punktujących setów, a pięć dostępnych akcji ma nam w tym pomóc. Dostępne możliwości są bardzo podobne i opierają się na dobieraniu kafelków z różnej puli. Fajnie, że jest możliwość wyczyszczenia dostępnych kafli, jeżeli coś nam nie będzie pasowało, ale możemy też spać z deszczu pod rynnę i wylosować jeszcze gorszy zestaw do wyboru. Delikatny hazard przy cukierkowej oprawie musi być. Gra jest szybka i angażująca, ponieważ za wiele decyzji do podjęcia nie mamy. Akcje lecą błyskawicznie, mamy skończoną opcję do wyboru i staramy się tylko zmaksymalizować nasze zdobycze punktowe.

Fajnie działa także wyścig po karty celów, chociaż ciężko jest zaplanować ich wykonanie i robimy je trochę przy okazji. Ciągniemy nowe kafelki i akurat, jak wezmę te dwa, to wykonam cel – super, w takim razie je zabieram. Wylosowałem zupełnie inne niepasujące – okej, mogę wziąć przyszłościowo, ale nie mam żadnej pewności, że uda mi się w kolejnej akcji dobrać potrzebne lub przeciwnik mnie nie wyprzedzi. Zupełnie inaczej ma się sprawa z kartą cudów, która jest znana od początku i widzimy co mamy zbierać, więc dodaje to kolejną płaszczyznę, którą należy brać pod uwagę, wybierając nowe kafelki.

 

Ciekawostką i urozmaiceniem są płytkie specjalne, które mogą nam dać dodatkowe punkty i jakiś bonus jeżeli ją wylosujemy. Jest ich niewiele w porównaniu do kafli drobiazgów, ale wpływają pozytywnie na rozgrywkę. Szybciej mielimy worek i zmieniamy kafelki chociaż te dodatkowe punkty czasami wydają się niesprawiedliwe, to jednak dołożenia kafla, którego potencjalnie nie chcemy nie jest aż tak miłe i może popsuć nam kolumnę dająca dużo więcej. Mechanizm jest obosieczny i potrafi nam trochę nabruździć ale dodaje fajnej dynamiki i elementu niepewności.

Podobał mi się sprytny mechanizm punktowania kolumn i rzędów jednocześnie. Kładąc płytkę, musimy uważać co i gdzie układamy. Wyścig o cele też jest interesujący, ponieważ tylko jeden z graczy zapunktuje cel. Nie zrobimy wszystkiego, ponieważ część może się wzajemnie wykluczać. Wyścig o nie działa fajnie, ale nie powiedziałbym, że jest to jakaś mocna interakcja z innymi. Bardziej przeszkadzamy sobie wzajemnie, pobierając kafelki i nie ma w tym zbytniej złośliwości.

Przyjemność z gry może popsuć losowość podczas dobierania kafelków. Ot, potrzebuję akurat zielonego, ale losują same żółte. Ja płaczę, ale mój przeciwnik bardzo się cieszy z takiego obrotu spraw i w zasadzie korzysta na moim nieszczęściu. Nie ma co się jednak załamywać, bo za chwilę to on dociągnie coś pasującego nam i sytuacja się wyrówna. Moje skarby nie zostaną strategicznym tytułem roku, więc doza losowości jest akceptowalna i mniej zaawansowanym nie przeszkadza w czerpaniu przyjemności z rozgrywek.

Podsumowanie

Moje Skarby to ciekawa i szybka gra familijna, która oferuje całkiem przyjemną rozrywkę. Partie są szybkie i każda angażuje naszą uwagę. Mechanika zbierania setów pozwala na delikatne kombinowanie, które nas nie wymęczy i nie odczujemy znużenia. Dla nowych graczy warte sprawdzenia, dla zaawansowanych za proste. Ciekawy abstrakt wart sprawdzenia, chociaż raczej na podium podobnych gier nie namiesza.

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Rebel za wysłanie gry do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.

Może zainteresuje Cię nasza recenzja Golema?

Moje Skarby w dobrej cenie do kupienia tutaj.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Elden Ring - Recenzja - Najlepszy z soulsów ... albo i nie
Następny Elden Ring - 10 prochów duchów lepszych od Latającej Meduzy - Poradnik