Spirit of the North to przesympatyczna gra, w której będziemy się wcielać w milutkiego liska na ważnej misji od której zależy dobrobyt i życie całej krainy.

W Spirit of the North gracze mogli się bawić wcześniej na platformie Nintendo Switch, PC oraz Playstation 4. Oryginalna gra miała swoją premierę w listopadzie 2019 roku, a w ostatnich dniach otrzymała swoją wersję także na konsoli Playstation 5. Już wcześniej ta gra wpadła mi w oko, ale nigdy nie udało mi się w nią zagrać. Sięgnąłem więc po nią w ramach poznawania kolejnych tytułów na Playstation 5 i muszę powiedzieć, że to był bardzo dobry wybór.

Spirit of the North to gra w której wcielamy się w sympatycznego liska, który wyrusza na tajemniczą i mistyczną podróż w celu uratowania tej krainy. Niestety fabuła tutaj jest przedstawiona za pomocą nieczytelnych raczej rysunków naskalnych i wszystkiego musimy domyślać się sami. Z grubsza chodzi o to, że krainę zatruwa tajemnicza czerwona mgła. Przemierzane przez nas tereny to cudowne, malownicze lasy, skute lodem pustkowia czy też ruiny zamierzchłej cywilizacji. Naszym celem będzie dotarcie do góry, z której wydobywa się toksyczna substancja i zatrzymanie tej katastrofy. Szczerze mówiąc, nic nie zrozumiałem z fabuły w Spirit of the North i przedstawienie jej za pomocą rysunków naskalnych niestety nie przemówiło do mnie. Na szczęście to jedyna wada tego tytułu. No w zasadzie jedna z dwóch.

Spirit of the North - Recenzja Playstation 5 - Czy warto kupić?

 

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

Sama rozgrywka będzie odbywać się na różnych mapach i jest podzielona na siedem rozdziałów. Czasami będą to liniowe poziomy, które będziemy pokonywać od punktu A do punktu B, a czasami trafimy do bardzo obszernych otwartych map pełnych sekretów oraz dających nam możliwość zboczenia z trasy. Rozgrywkę obserwujemy z trzeciej osoby i zabawa będzie w głównej mierze opierała się na rozwiązywaniu różnych zagadek środowiskowych oraz zręcznościowych. Nie ma tutaj jednak nic co stanowiłoby jakikolwiek problem dla nawet niezaawansowanego gracza. Gra jest bardzo przystępna i łatwa, a jednocześnie oferuje interesujące doznania audiowizualne. Sam lisek nie podróżuje sam. Podąża za nim niebieski duszek, który dodatkowo będzie zapewniać mu różne moce. Zwierzak jest przesympatycznymi i najukochańszym liskiem na świecie. Drobne elementy, takie jak jego szczekanie, otrząsanie się po wyjściu z wody czy też kulenie i skomlenie w niektórych trudnych chwilach sprawiają, że Pana Liska naprawdę ciężko jest nie polubić. A jak odejdziemy na chwilę od konsoli, to lisek weźmie sobie drzemkę.

Byłem zaskoczony jak wróciłem z herbatą, a lisek wziął sobie w tym czasie drzemkę

Drugą wadą tytułu jest sterowanie. Lisek zachowuje się … no jak lisek. Nie może za bardzo zmieniać toru lotu, nawet kiedy uzyska zdolności magiczne. Ciężko przez to nim się skacze na platformach, łatwo z nich spada, a kiedy wpadnie do wody, to pływanie zajmuje dużo czasu. Jest to stosunkowo irytujące i w sumie zrozumiałe, bo lisek ma cztery łapki i wcale nie tak łatwo jest mu chodzić po cienkich i bujających się platformach, ale jak któryś raz spadłem do wody na samym początku zabawy, bo nie dałem rady skorygować lotu liska po skoku, to zdecydowanie można było się zdenerwować.

Laska odnaleziona. Gdzie jest jej właściciel?

Wspomniałem o zagadkach, teraz trochę rozwinę temat. Są one bardzo zróżnicowane i najczęściej będą polegały na dostarczeniu specjalnej energii którą pozyskujemy z niebieskich kwiatów do odpowiedniego menhiru. Aktywacja takiego posągu może np. otworzyć przejście lub aktywować wodospad, co zaleje okolicę i udostępni nam teren wyżej. Z czasem uzyskamy też specjalne moce, jak krótkie oddzielenie ducha od ciała liska oraz specjalny szybki dash pozwalający nam np. doskoczyć do odpowiedniego miejsca i przejście dalej lub odkrycie sekretu. I znowu, zagadki nie są ani zbyt łatwe, ani zbyt trudne. Parę razy przystanąłem na chwilę w poszukiwaniu odpowiedzi, ale nigdy nie trwało to więcej niż paru minut. Dzięki temu gra zachowywała odpowiednie tempo i nie powinna stanowić nikomu większych trudności. Co do samych znajdziek, znajdziemy ich dwa rodzaje: szamanów i malunki naścienne. W trakcie gry będziemy mogli dać wieczny spoczynek 28 martwym szamanom. Aby to zrobić, należy znaleźć ich laskę leżącą gdzieś w pobliżu i dostarczyć ją do ciała. W ten sposób pojawi się jego duch i my zaliczymy wyzwanie. Najczęściej odległość laski od szaman jest niewielka, a dodatkowo zaczyna się ona świecić kiedy jesteśmy dosyć blisko. W ten sposób wygląda to trochę na grę w ciepło – zimno. Czasami będziemy musieli jednak wykazać się sprytem by udało nam się odnaleźć ciało nieszczęśnika. Malunki naścienne natomiast aktywujemy za pomocą energii którą zbieramy z kwiatków i która jest nam potrzebna także do przechodzenia dalej. Czasami będzie od nas wymagało więc wyboru, czy aktywujemy malunek by zaliczyć go do osiągnięcia, czy też odpuszczamy. Energię możemy też zabrać z aktywowanego malunku lub obelisku. Znalezienie wszystkich znajdziek po drodze skutecznie przedłuża grę, ale w sposób nienachalny i spójny z grą. To nie jest ubigame gdzie biegamy po kropkach, tutaj znajdujemy przykładowo kijek szamana i automatycznie zaczynamy szukać jego ciała. Oczywiście możemy sobie odpuścić, ale nie radzę.

Kiedy uda nam się dostarczyć zgubę do ciała szamana, ten nas pozdrowi i wyzwanie zostanie zaliczone.

Znalezienie wszystkich znajdziek pomoże nam odblokować platynowe osiągnięcie, które jest bardzo łatwe do zdobycia. W sumie gra nie posiada trudnych i wymagających osiągnięć i wszystko można zdobyć po prostu intensywnie grając i wcześniej zapoznając się z osiągnięciami. Są tam smaczki, które mogą spowodować trudności, jest taki jeden denerwujący na koniec gry, ale można go zrobić w 15 – 20 minut i nie powinien stanowić większego problemu (tyle mi zajął). Sama gra razem z platynką zajęła mi około 8 – 10 godzin luźnej zabawy. Powiem Wam szczerze, że nie jest to ani za krótko, ani za mało. To odpowiedni czas dla małej gry, w takiej cenie. Dla porównania, Spirit of the North kosztuje w playstation store 70 zł w wersji na PS4 i 99 zł w wersji na PS5. Podobny czas gry miał też Miles Morales, który kosztuje ponad 200 zł. I powiem Wam szczerze, że obie gry zapewniły mi podobną frajdę, ale zalety i wady przeważają właśnie na korzyść liska.

Przy takich posągach możemy uzyskać nowe moce.

Jak na grę niezależną, to Spirit of the North posiada bardzo ładną oprawę graficzna i elegancko pokazuje to na co stać konsolę Playstation 5. O ile na zbliżeniu nie zawsze jest ładnie, a sam model liska pozostawia wiele do życzenia (chociaż z drugiej strony jego futerko robi wrażenie), to w oddaleniu, tereny i krajobrazy wyglądają przecudownie. Gra bardzo ładnie także bawi się światłem, co w sumie jest wymagane gdyż zbierana z kwiatków energia objawia się w postaci niebieskiego światła i nie raz może nam pomóc także w ciemnych korytarzach. Niebieska energia ładnie też kontrastuje z czerwoną złą poświatą, której jest coraz więcej im bardziej zbliżamy się do góry z której wydobywa się trucizna. Sprawia to, że Spirit of the North bardzo ładnie bawi się kolorami oraz odcieniami, działając kojąco na gracza.

Nie potrafię powiedzieć złego słowa na Spirit of the North. Nawet pomimo tych dwóch irytujących mnie elementów, czyli trudnego do opanowania sterowania oraz niezrozumiałej warstwy fabularnej, to Spirit of the North oferuje niesamowicie magiczna przygodę oraz wędrówkę ocierającą się o coś mistycznego i cudownego. Gra oferuje wspaniały klimat i ciężko się od niej oderwać do samego końca. Zdecydowanie warto zagrać w Spirit of the North, zwłaszcza że gra nie kosztuje wiele.

Podsumowanie

Bardzo przyjemna i miła podróż, która zostanie ze mną na dłużej. Zdecydowanie polecam.
Ocena Końcowa 8.0
Pros
- Sympatyczny lisek i jego duszek
- Cudowna grafika w wersji na Playstation 5
- Ciekawe i zróżnicowane zagadki
- Nie za krótka, nie za długa
- Bardzo łatwa do zrobienia platynka
- Sprytnie przemyślane znajdźki
Cons
- Lisek niespecjalnie lubi słuchać poleceń
- Fabuła jest przedstawiona w sposób niezrozumiały

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Mosul - Recenzja ze spoilerami - Wojna z Państwem Islamskim
Następny Obce Światy - Recenzja - Nudny przekręt