Zwróćcie uwagę pod koniec jak się wieśniaki ślizgają do mojej konnicy bez animacji.
Inicjatywa jednostek i niemożność przechodzenia przez siły sojusznicze to chyba największy generator stresu. Chcesz dojść do wroga, nie możesz, bo twój oddział już tam stoi. Chcesz się wycofać, nie możesz, bo łucznicy stoją za tobą. Chcesz podejść z flanki? Czasem się uda ale wymaga to niesamowitej ilość micro kontroli nad jednostkami i pamięci kto po kim idzie. Chcesz zaatakować stojąc w miejscu? To nawet wykonalne, ale niekiedy kontroler postanowi przesunąć się o pixel co spowoduje, że twój lord przejdzie na około atakowanej jednostki wystawiając zadek do wroga i tylko czekając na kontratak. Nie byłoby to wielkim problemem, gdyby gra miała opcję ponownego wykonania ruchu. Coś się źle kliknęło, nie ma sprawy, cofnij ruch i spróbuj jeszcze raz. Tylko że nie można, karta stół, bęc i prosta walka bez strat już taką nie jest.
AI wroga też do najlepszych nie należy. Zastawianiu flankujących pułapek jest dość proste a komp sam się blokuje z dokładnie tych samych powodów co ty. Niekiedy jego bohater lata jak kurczak bez głowy i leczy losowe jednostki, innym razem wpadnie między twoich i zginie w drugiej turze. Większym wyzwaniem jest ogarnięcie kontrolowania własnej armii niż wymyślenie zwycięskiej taktyki na każdą potyczkę. Całe szczęście grałem z konsolą w ręku, bo w przeciwnym wypadku z frustracji bym cisną padem.
Wygląd
Z wysoka ładnie, z bliska słabo. Jednostki są OK, tylko tyle im mogę dać. Wartości cyfrowe nad oddziałami są przez większość czasu nie czytelne. Opis umiejętności jednostki jest w ciągle przewijającym się okienku z boku ekranu, jeśli przegapisz interesujący cię fragment, musisz poczekać na powtórkę. Animacje są losowe, czasem działają, czasem nie. W trzyosobowym oddziale konnicy dwóch stoi a trzeci biegnie, kiedy wydaje rozkaz do marszu. Piechota ślizga się w bezruchu po trawie a potem siłą woli zadaje obrażenia wrogu, bo mieczem to nie machają.
Audio
Podobnie jak z wyglądem tutaj też jest nieciekawie. Każdy piechur ma ten sam dźwięk ataku, każdy konny tak samo jęczy, jak dostanie. Nie ważne jest poziom czy typ jednostki. Muzyka jest OK, brzdęka w tle i nie przeszkadza w grze. Zapomina się o niej dość szybko. Dzięki otoczenia na mapie głównej są powtarzalne, ale tyle ich jest, że dość długo trzeba czekać na powtórkę.
Podsumowanie
Immortal Realms to marny tytuł, za wiele frustracji sprawia mi sterowanie i decyzje twórców abym mógł w pełni oddać się wycinaniu wroga w pień ku chwale narodowi krwiopijców. Nie polecam tego w normalnej cenie, szukajcie promocji i to dużej. A jeszcze lepiej zagrajcie w Civ 6 albo Fire Emblem: 3 houses.