Basillica – recenzja – jak nie cegłą to może rusztowaniem?


Kto nie lubi kafelkowych gier? Nadal sentymentem darzę Carcassonne czy Glen More wiec Basilica na pewno zwróciła moją uwagę. Logiczna, ładnie wykonana i pełna kolorów. Na początku wydawała mi się za prosta ale później z partii na partię zaczynałem dostrzegać drzemiący w niej potencjał. 

Na mój stół trafiła ostatnio dwuosobowa, abstrakcyjna gra logiczna od Portal Games Polska. Basilica to kafelkowa gra Łukasza M. Pogody opowiadająca o losach dwóch architektów, którzy delikatnie mówiąc, nie pałają do siebie sympatią. We Florencji buduje się nowa bazylika, a królowa i biskup mają zupełnie inne wizje co do jej wyglądu. Każde z nich zatrudnia własnego architekta i tu zaczyna się cała masa planszowej, negatywnej interakcji i temat przewodni gry. Warto wspomnieć, że dostajemy reedycję, a nie zupełnie nową grę, bowiem oryginalnie Basilica ukazała się w 2010 r. Dwóch graczy, wiek dziesięć plus i 45 minut na rozgrywkę – takie warunki mniej więcej trzeba spełniać. Czy gra przetrwała próbę czasu?

W kilku słowach, jak gramy?

Mechaniczny trzon rozgrywki Basilicii jest dość prosty. Co turę każdy z graczy ma do dyspozycji trzy akcje – ani mniej, ani więcej. Tytułowa bazylika składa się z kolorowych kafelków budowanych na siatce o szerokości pięciu pól, w której będziemy się starali stworzyć obszary w tym samym kolorze. Dodatkowo nasi budowniczy będą zdobywali przewagi w danych regionach, a następnie zapewniali nam punkty zwycięstwa.

Podczas przygotowania do rozgrywki musimy zdecydować, czy włączamy do zabawy zawarty w pudełku dodatek Festum Fatorium. W pierwszej partii rekomenduję zacząć bez niego, ale w kolejnych już włączać. Oferuje nowe kafelki bazyliki i dodatkowe możliwości punktowania. Pierwszą akcją, jaką może wybrać gracz jest dołożenie kafelka sklepienia. Nowy kafel musi być wyłożony na pole początkowe (pierwszy rząd) lub przylegać do innego kafelka. Dodatkowo dwukolorowe kafelki nie mogą sąsiadować z innymi dwukolorowymi kafelkami. Druga akcja to umieszczenia budowniczego, na kafelku, który właśnie dorzuciliśmy. Możemy to zrobić tylko i wyłącznie w tym momencie oraz w naszych zasobach mamy wolny pionek. Ostatnia akcja dostępna w grze to wykonanie rozkazu. To kwintesencja gry i możliwość zrobienia ciekawych rzeczy modyfikujących sytuację na planszy. Warto wspomnieć, że część kafelków rozkazów posiada dodatkową możliwość wykonania płatnego rozkazu przez przeciwnika po naszej akcji. Każdy z graczy dysponuje jedną monetą, więc jest to dość dobrze zbalansowane.

Rozkaz szkolenia pozwala na ulepszenie jednego z naszych budowniczych i nadanie mu specjalizacji. Przemieszczenie pozwala na przesunięcie naszego pionka na sąsiedni kafelek. Rekrutacja umożliwia umieszczenie nowego budowniczego w katedrze na wolnym polu. Akcja zamieszania wymusza usunięcie jednego z naszych pionów w zamian za przesunięcie pionka przeciwnika na inne pole. Katastrofa odrzuca pusty kafel sklepienia, a rusztowanie dokłada dwa specjalne kafelki na planszę. Rozkaz z witrażem pozwala na zwiększenie wartości obszaru.

Dokładając nowe kafle sklepienia na planszę sprawdzamy ikony z koroną. Jeżeli takowy znajdzie się dokładanym kafelku przesuwamy pion królowej. Jeżeli dojdzie na pola 10, 20 i 30 przerywamy grę i rozpatrujemy punktowanie. Rozpatrujemy przewagi na poszczególnych obszarach w danym kolorze. Gracz posiadający więcej swoich budowniczych otrzymuje jeden punkt za każdy kafelek, natomiast przeciwnik punkt za przedstawicieli w tym obszarze. W przypadku remisu punktów nie otrzymuje nikt. Po trzecim punktowaniu osoba z największą liczbą punktów wygrywa.

Wrażenia

Gry dla dwóch graczy z logicznym podejściem do jakiejś tematyki mają w moim serduszku osobną kategorię. Na tyle pojemną, że w zasadzie każdy ładnie wyglądający abstrakt prędzej czy później staram się wypróbować. Basilica nie jest grą nową, ponieważ jej pierwsza edycja wyszła w okolicach 2011 roku. Szmat czasu, jak na planszówkę, ale warto do niej wrócić przy nowiutkim i świeżym wydaniu Portalu. Dobre gry są jak wino, a Basilica niczym świetny rocznik nie zestarzała się ani o chwilę. Nadal bawi i frustruje przeciwników, jak mało który tytuł. Jeżeli mieliście jakiś plan, to zazwyczaj był tylko chwilowy, ponieważ druga osoba jakimś dziwnym szacher-macher wywaliła wasz kafelek! Gra oferuje mnóstwo kombinowania, negatywnej interakcji, ale jednak dającej mnóstwo fantastycznej zabawy nawet przegrywając z kretesem kolejną partię. Wiem, co mówię, nadal próbuję wygrać z moją lepszą połówką i już co dziewiąta partia jest dla mnie szczęśliwa.

Zacznijmy standardowo od tematyki i wykonania Basilici. Osoby posiadające stare wydanie na pewno zwrócą uwagę na fantastycznie wykonane mee ple naszych pracowników i pion królowej chodzącej po planszy. Gra jest o dziwo bardzo kolorowa i przyjemna w odbiorze. Ogromny plus za wypraskę, która ma dedykowane miejsca na każdy z elementów i do tego jest wygodna w użyciu. Crash testy polegające na stawianiu pionowo czy poziomo dnem do góry przeszła bez wypadnięcia elementów.  Z minusów na pewno warto wspomnieć o strzępiących się krawędziach kafelków. Okej, grałem ostatnio dość intensywnie ale niszczą się zdecydowanie za szybko.

Sama tematyka jak to w abstrakcyjnych grach jest tylko przykrywką dla naszych działań. Jako dwaj architekci dostajemy to samo zadanie – rozpocząć pracę nad nową bazyliką we Florencji. Wiadomo, gdzie dwóch się bije tam korzysta… – hmm, dentysta nie pasuje, bo epoka nie tak, ale na pewno ktoś miał w tym swój interes. Projektujemy nasze części świątyni ignorując głupie pomysły przeciwnika, ale czasami będziemy chcieli je wykorzystać na naszą korzyść. Jakiegoś większego klimatu w grze nie ma, ale podoba mi się cała otoczka kafelkowej świątyni, stawiania rusztowań, czy dokładania witraży. Wszystko jest oczywiście dla punktów, ale całkiem dobrze się klei z tematyką gry.

Mechanicznie gra jest dość prosta – ot mamy trzy akcje, które musimy zrobić i tyle. Gdyby to było takie proste, gra raczej nie zdobyłaby mojego uznania, więc gdzie tu jest ukryta magia? Basilica to gra kafelkowa, więc dla mnie to pierwszy plus. Wychowałem się na Carcassone i mam sentyment do tego typu planszówek. Dokładanie kafelków na planszę rozbudowuje nam obszar gry. Dokładanie swoich pracowników daje nam namiastkę kontrolowania obszarów, ponieważ jeśli mamy przewagę dostaniemy punkty. Cała gra kręci się wokół okopywania się na określonych kaflach i budowania dużego obszaru, na którym rządzimy. Podobała mi się jeszcze malutka mechanika napędzająca koniec rund, a co za tym idzie gry – na niektórych kafelkach widnieją symbole poruszające królową. Warto go brać, żeby przyśpieszyć, czy może lepiej iść w co innego bardziej rozbudowując planszę. Decyzje popędzane decyzjami nawet w tak malutkim obszarze cieszą.

Dochodzimy do najlepszej i najciekawszej części gry, czyli rozkazów. Zawsze mamy trzy kafle terenów do wyłożenia oraz trzy rozkazy do zagrania. Tą pozwalają nam zupełnie zmieniać obszar i widok rozgrywki. Przykładowo mamy jakiegoś upierdliwego robotnika oponenta na wysoko punktowanym obszarze gry. Bierzemy rozkaz zamieszanie, cofamy jednego z naszych budowlańców i przesuwamy przeciwnika na inne pole. Gra oferuje mnóstwo taktycznych i niekonwencjonalnych rozwiązań, które z ogromną przyjemnością odkrywa się podczas kolejnych partii. Ciekawe są płatne rozkazy, czyli wykorzystanie naszej monetki i odpalenia sobie czegoś z kafelka używanego przez drugiego gracza. On ulepsza swoich robotników to i my możemy.

Samo szkolenie pracowników to kolejna malutka, taktyczna minigierka. Gdzie położyć osiłka, który wygra remis? Mamy prawie pewny obszar – zróbmy z niego architekta, który podwoi nam punkty. W grze mamy nawet odcinanie obszarów za pomocą rusztowań. Kto powiedział, że nam nie wolno otoczyć się deskami i mieć pewność, że obszar będzie nasz? Gra jest strasznie wredna i obfituje w negatywne zagrania. Po przyzwoitym poznaniu możliwości dwóch graczy wręcz szuka okazji, żeby zaszkodzić przeciwnikowi. To nie jest tytuł dla osób, które wolą pasjansowy typ planszówki – tutaj kafle wylatują, jesteśmy zmuszani do zagrań, których nie chcemy, bo w tle ważne są punkty.

Gra wymaga od nas sporego skupienia i dużej czujności na poczynania drugiej osoby. Musimy pilnować ruchów, tego, co jest dostępne na wystawce z kafelkami i uważać na błędy własne. Jeden dwukolorowy kafelek nie w tym miejscu i przeciwnik ma otwarty dostęp do interesującego obszaru. To może powodować paraliż decyzyjny i przestoje, ale da się to przeboleć, bo możemy kombinować w trakcie. Drugi minus to pewna losowość, która może się pojawić podczas dorzucania kafelków. Jednemu podpasują bardziej, drugiemu w ogóle. Lądują ze stosu ogólnego, więc łatwiej tak wytłumaczyć porażkę, niż tym, że po prostu słabo nam idzie 🙂

Podsumowanie

Basilica to świetny tytuł sprzed lat, który zasłużył na nową szatę graficzną i odświeżenie. Mechanicznie dostajemy niesamowicie wredną grę kafelkową pełną nieoczywistych decyzji oraz taktycznych rozwiązań, która jest przy tym całkiem sympatycznym sposobem na spędzenie czasu. Prosta do wytłumaczenia, ale wymaga trochę ogrania i wyłapania wszystkich opcji. Na pewno jest tu nad czym pomyśleć a manipulowanie polem gry przy pomocy rozkazów działa całkiem nieźle. Najważniejsze, że gra wywołuje chęć „jeszcze jednej partii” – polecam!

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu Portal za udostępnienie gry do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.

Basilica w dobrej cenie do kupienia tutaj.

Może zainteresuje Cię nasza recenzja Dzikiego Samogonu – przygód Jakuba Wędrowycza?

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Kiedy przydaje się karta Samsung Pro Endurance?
Następny Amazon Prime Gaming - październik 2022