Death Stranding to najnowsza gra od legendarnego twórcy Hideo Kojima. Po 20 godzinach zabawy całkowicie nie wiem co myśleć o tej grze. I najśmieszniejsze jest to, że dalej chce mi się w nią grać.

Ciężko zdefiniować czym jest Death Stranding. Sam Hideo Kojima mówi, że jest to absolutnie nowy typ gier. W grze będziemy się wcielać w postać która się nazywa Sam Porter Bridges. Nasz bohater, którego odgrywa Norman Reedus, znany nam dobrze z fantastycznej roli w Walking Dead, gdzie był chyba najciekawszą postacią w całym serialu. Tutaj podkłada tylko głos (a mówi niedużo, gra została zaprojektowana w taki sposób by bardziej słuchać) oraz pożycza swoją twarz w technologii Motion Picture. Nie tylko zresztą on.

Death Stranding – gwiazdorska obsada w grze o końcu świata

Death Stranding jest chyba pierwszą grą, w którą tak bardzo zaangażowano prawdziwych aktorów, a nie tylko postacie wygenerowane komputerowo. Nie chcę tutaj bardzo spoilerować, ale oprócz Normana bardzo często zobaczymy twarz innego dobrego aktora – Mads Mikkelsena. Właściwie to może być trochę ciężko przedstawić fabułę gry bez spoilerów, a chciałbym ich tym razem wyjątkowo uniknąć, gdyż to właśnie ciągłe zwroty akcji i absolutnie nieprzewidywalna fabuła są najmocniejszym elementem Death Stranding.

Łącznikowe dziecko to część naszego wyposażenia. Nie przywiązuj się do niego. A może jednak?

Gra dzieje się w niedalekiej przyszłości, gdzie ludzkość jest na skraju wyginięcia. Wszystko zostało spowodowane tajemniczym wydarzeniem o nazwie Wdarcie Śmierci (Death Stranding). Pierwszą rzeczą które ono powodowało było to, że zwłoki martwych ludzi były wdzierane do drugiego świata, co skutkowało wybuchem, eksplozją zbliżoną do małej bomby atomowej. Innym efektem wdarcia śmierci są tak zwane deszcze temporalne, które powodują starzenie się ludzi i przedmiotów oraz wdarcia wynurzonych. Są to tajemnicze istoty, które pojawiają się w trakcie deszczu temporalnego i będą próbowali wciągnąć Sama na drugą stronę. Jeżeli im się uda nas złapać oraz przetrzymać, pojawi się potężny stwór temporalny. Jeżeli go pokonamy, otrzymamy wiele surowców potrzebnych do budowy – kryształów chiralnych, lepiej jednak uciekać. Zwłaszcza na początku gry.

Będziemy budować wiele różnych obiektów. Warto to robić, często budujemy je za darmo i możemy też pomóc innym graczom.

Świat gry został więc zaprojektowany w sposób niecodzienny, tak samo jak fabuła która jest, jak już mówiłem, nieprzewidywalna i wciągająca. Nie grałem nigdy wcześniej w gry Hideo Kojima, ale w czasach powtarzalnego ścieku i grania w ciągle to samo, Death Stranding robi wszystko inaczej. Kolejnym elementem związanym z wdarciem śmierci, które zniszczyło nasz świat jest to, że część ludzi uzyskało specjalne moce i to właśnie największym problemem naszych bohaterów będą inni ludzie, zwłaszcza jeżeli tak łatwo jest zniszczyć miasto – wystarczy podrzucić tam zwłoki, a one po jakimś czasie spowodują że na jego miejscu pojawi się krater.

Atakowanie obozów MUŁów to całkiem sprytny sposób na zdobycie zasobów i dodatkowych lajków.

Symbolika jest bardzo mocna w Death Stranding. Widać było, że twórca bardzo chciał nam pokazać lub przekazać swoje przemyślenia i wizję. Cała fabuła polega na łączeniu ludzi, którzy są daleko i nie raz zdani tylko na siebie. Naszym nadrzędnym celem będzie odbudowana Stanów Zjednoczonych łącząc schrony oraz osiedla ludzi do tak zwanej sieci chiralnej, dzięki której będą mieli dostęp do drukarek pozwalających drukować różne rzeczy oraz udogodnień takich jak dostawy kurierskie. Gra jakby starała się nam powiedzieć, że razem jest po prostu łatwiej i lepiej. Innym ciekawym elementem jest dziecko które nosimy ze sobą. Łącznikowe Dziecko, albo ŁZ jest traktowane jako sprzęt, mimo że bulgocze w tym słoiku, denerwuje się, płacze czy cieszy. Mówi się o nim, że można go wymienić i jest to tylko rzecz, część wyposażenia i że Sam nie powinien się do niego przywiązywać. Czyżby jakaś aluzja do aborcji? W końcu dzisiaj modne jest traktowanie nienarodzonego dziecka jako zwykłą narośl której można się pozbyć, a nie człowieka.

Będziemy mogli też wykonywać różne głupie czynności jak kąpiel w gorącej toksycznej wodzie.

Rozgrywka w Death Stranding – bycie kurierem to trudna robota

Najwięcej osób odbije się na pewno od samej rozgrywki, więc postaram się opisać jak to wygląda. Ogólnie główny core zabawy polega na dostarczaniu różnych rzeczy między bunkrami oraz osiedlami. Dostajemy za to lajki, które służą głównie dla naszej satysfakcji. Obszerniej pisałem o tym w krótkim poradniku – Parę rad dla początkujących w Death Stranding. Oprócz tego, wzmacniamy więź z daną osobą lub społecznością, co bezpośrednio jest oznaczane systemem pięciogwiazdkowym. Na każdym poziomie odblokowujemy nowe elementy jak lepszy sprzęt czy też elementy będące zwykłymi ozdobami.

Co jest atrakcyjnego w podróżowaniu po zniszczonych Stanach Zjednoczonych? Osobiście gram na poziomie trudności najwyższym, czyli trudnym. W trakcie zabawy będą nas atakować ludzie próbujący ukraść nam przesyłki. Z uwagi na fakt, że zabicie człowieka w Death Stranding to paskudna śmierć wszystkich w okolicy, to MUŁY (bo tak się nazywa tych złych) używają broni energetycznej mającej nas ogłuszyć. Oprócz tego będziemy musieli uważać na deszcze temporalne, które będą powodować niszczenie ładunku (można go chronić w późniejszej części gry) a w samym centrum deszczów będą pojawiać się wynurzeni.

Po walce z potężnymi przeciwnikami pozostaje tylko pyłek, a z niego kryształy chiralne. Są nam bardzo potrzebne do ulepszania budynków oraz budowy niektórego sprzętu.

Na początku gry nie będziemy w stanie walczyć z wynurzonymi, będziemy mogli tylko pokonywać MUŁY, jest na nich prosty trik z liną, opisałem to w poradniku. Z czasem jednak uzyskamy broń służącą do likwidowania zarówno wynurzonych, jak i MUŁÓW. Co ciekawe, krew Sama ma właściwości wpływające na szkodzenie wynurzonych, więc bronie z których korzysta czerpią amunicję z naszych punktów życia. Walka więc nie zawsze jest opłacalna, chociaż odpowiednie przygotowanie do wejścia w deszcz temporalny, przywołanie bossa (trzeba dać się złapać) i jego pokonanie sprawia że zarówno deszcz przestaje padać, jak i zdobywamy bardzo dużo kryształów chiralnych.

Adixxx po napadzie na obóz mułów.

Brzmi jak nudna praca kuriera? A to jeszcze nie koniec. Gra posiada wybitnie rozbudowany tryb współpracy sieciowej. W trakcie gry będziemy mogli budować różne obiekty jak mosty, generatory mocy czy też nawet drogi. Najfajniejsze jest jednak to, że z czasem będziemy też widzieć obiekty innych graczy i będziemy mogli dawać im lajki, które tym graczom zwiększają poziom w Bridge Link, czyli całym systemem społecznościowym w Death Stranding. Grając więc na zasadzie dziel się i korzystaj, zyskujemy bardzo dużo. To pewnie kolejna rzecz którą Kojima chciał przekazać graczom – pomaganie innym jest po prostu opłacalne. I w Death Stranding ratuje życie.

Dalej mało i uważasz że praca kuriera jest nudna? Nikt tobie nie karze być kurierem. Zlecenia są różne, jest nawet zadanie polegające na dostarczeniu pizzy – musisz ją trzymać ciągle na ręce, a bunkier jest parę ładnych minut drogi od miasta. Można ją zawieźć w ciężarówce, ale na tym etapie musisz ją znaleźć. Oprócz dostaw pizzy czy nawet ludzi (bo i takie zadania są) to możesz zająć się czyszczeniem obozu MUŁów co da tobie masę przedmiotów oraz surowców, budową dróg co zagwarantuje tobie miliony lajków, ulepszaniem mostów, pozbywaniem się wynurzonych czy zwykłą eksploracją, bo parę bunkrów jest wyłączonych z ogólnego obiegu głównej kampanii i ich znalezienie nie jest takie łatwe.

Reklama Monstera w Death Stranding bardzo mnie irytowała.

Bo sama kampania to około 30 godzin gry. Dodatkowa aktywność, platynka do zdobycia to pewnie z kolejnych 50 godzin zabawy. Ja sam mam już zaliczone więcej niż 20 godzin, a jestem dopiero pod koniec drugiego aktu, który był masakrycznie długi. Teraz chyba dojdzie do mocnego przyspieszenia fabuły i akty będą krótsze, ale Death Stranding posiada naprawdę dobry freeplay niezwiązany z główną kampanią w który można grać przez dziesiątki godzin. Sama walka jest dosyć przyjemna, z tymże robienie uników jest bardzo utrudnione i nieintuicyjne. W walce z niektórymi przeciwnikami sprawia to, że ciężko jest unikać ataków.

Dalej uważasz że jest nudno? Żeby dotrzeć do niektórych bunkrów będziesz potrzebować sprzętów wspinaczkowych, głównie drabin oraz lin. Za ich pomocą wejdziesz do naprawdę paskudnie niedostępnych miejsc. Teren w grze jest prawie zawsze przynajmniej trudny (dlatego budowanie dróg się przydaje) i czasami nie da się dotrzeć bezpiecznie do miejsca dostawy bez jakiejś drabiny. Czasem trzeba zostawić motor w lesie i iść dalej na piechotę.

Recenzja Death Stranding – Podsumowanie

Death Stranding to gra która zostaje w głowie na długo. Praktycznie brakuje w niej zalet i jedynie kiedy gra może się naprawdę nie spodobać, to moment kiedy lecisz fabułę po łebkach i chcesz się bawić tylko w gameplay. Wtedy to rzeczywiście możesz czuć niesmak z tej gry. W innym przypadku na pewno będziesz zadowolony. Jedyną wadą, która naprawdę mnie raziła w oczy była reklama napoju Monster, który tak bardzo promuje się ostatnio w środowisku graczy. Napój ten stoi w naszej kwaterze i Sam pije go żeby zregenerować energię. Szczerze, nigdy nie piłem takich napojów i po rozgrywce w Death Stranding tym bardziej nie będę. Fu.

Death Stranding na Ceneo.pl

Podsumowanie

Ciężko znaleźć jakieś wady w tym tytule. Dopracowana, oryginalna, wciągająca, długa. Taka jest gra Death Stranding.
Ocena Końcowa 9.0
Pros
- praca kuriera wcale nie jest nudna
- oryginalna fabuła gry
- świetna rozgrywka po za głównym wątkiem fabularnym
- świetny system współpracy między graczami
- skłania do przemyśleń, fabuła nie jest tylko wydmuszką do zabawy
Cons
- jeżeli nie kręci ciebie rozbudowana fabuła to odbijesz się od Death Stranding
- naprawdę ohydna reklama napoju Monster
- brak jasnej mechaniki unikania ataków

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Ostatni Bastion - recenzja - kwintesencja kooperacji w pięknej oprawie
Następny Mandalorianin S01E01 - Recenzja ze spoilerami