Epic: Pojedynek – recenzja – cios za cios, karta za kartę.


Dwie talie, dwóch śmiałków stojących naprzeciw siebie i toczących zażarty pojedynek. Kolekcjonerskie karcianki to często zabójstwo dla portfela, ale gdy tak dostać grę za ułamek ich kwoty, która będzie działała równie dobrze? Epic: Pojedynek puka do waszych półek, bierzcie póki jest.

Epic: Pojedynek to gra przeznaczona dla dwóch osób, co łatwo wywnioskować po tytule. Gra w Polsce ukazała się dzięki wydawnictwo IUVI Games, które ma już w swoim portfolio inne karciane hity – Star Realms, czy szczególnie lubiane Hero Realms. Zestaw startowy do Epica to kilkadziesiąt kart idealnie wprowadzających chętnych do dynamicznych i pełnych emocji pojedynków. Autorami gry są Rob Dougherty oraz Darwin Kastle, ludzie stojący za Star Realms oraz znani wśród fanów Magic: The Gathering gracze. Ich doświadczenie przełożyło się do stworzenia jednej z lepszych gier pojedynkowych, która nie jest karcianką kolekcjonerską. Szybko, intensywnie i zadziwiająco przyjemnie – tak się gra w Epic: Pojedynek.

W kilku słowach, jak gramy?

Dla osób chcących nauczyć się gry szybko i w praktyczny sposób twórcy przewidzieli szybki start – broszurę, która prowadzi nas za rękę przez pełną rozgrywkę. Oczywiście da się z tego skorzystać tylko wtedy, gdy talia po rozfoliowaniu nie zostanie potasowana. Później można oczywiście jeszcze raz ją poskładać, ale chyba lepiej już rozegrać kolejną partię właściwą. Nie ma się co bać instrukcji, ponieważ zasady same w sobie nie należą do skomplikowanych, a trudność może wynikać ze zrozumienia słów kluczowych oraz odpowiedniego wyczucia co, kiedy można zagrać.

Gracze będą naprzemiennie wykonywać swoje tury, starając się zbić punkty życia przeciwnika do zera. Gracz, który posiada żeton inicjatywy przeprowadza swoją rundę. Na początku gracze obracają znacznik monety na złotą stronę. Następnie aktywny gracz dobiera jedną kartę ze swojej talii i przygotowuje wyczerpanych czempionów. Gracz może zagrać dowolną liczbę kart ze swojej ręki, pamiętając o opłaceniu kosztu. Przeciwnik ma możliwość odpowiedzi i zagrania swojej karty. Możemy też ogłosić bitwę. Wybieramy atakujących i wyczerpujemy ich, przekręcając karty o dziewięćdziesiąt stopni. Możemy jeszcze zagrać jakąś kartę, o ile mamy taką chęć. Następnie nasz przeciwnik może wskazać blokujących, którzy uchronią jego punkty życia.

Jeżeli na koniec naszej tury mamy więcej, niż siedem kart na ręce nadmiarowe odkładamy na stos kart odrzuconych. Usuwamy obrażenia z kart, które przeżyły starcie, przygotowujemy ich i swoją turę rozegra nasz oponent.

Wrażenia

Epic: Pojedynek to bardzo przyjemne wprowadzenie w świat karcianych walk dla dwóch graczy. Słyszałem pochlebne opinie o serii Epic, ale nie miałem okazji ich wcześniej zweryfikować. Swego czasu bardzo dużo grałem w Magic: The Gathering i nadal lubię sobie pyknąć partię lub dwie, ale z gry zrezygnowałem na rzecz pełnoprawnych planszówek. Epic: Pojedynek dał mi podobną frajdę z rozgrywki jak Magic dużo niższym nakładem finansowym, jednocześnie upraszczając rozgrywkę. Czy to źle? Szczerze, zupełnie mi to nie przeszkadzało.

Epic to gra to naparzaniu się z przeciwnikiem i zjechanie jego punktów życia do zera. Nie jest bezmyślne rzucanie kart, które akurat nam podeszły i trzeba odrobinę taktyki, żeby wyłożyć wszystko w odpowiedniej kolejności, ugrać jakiegoś fajnego komboska i w końcu mieć się czym bronić przed przeciwnikiem. Każda gra pojedynkowa to przeciąganie liny pomiędzy uczestnikami a Epic robi to zadziwiająco dobrze i satysfakcjonująco. Bardzo mi się podobał mechanizm monety. Karty kosztują maksymalnie jeden i mamy akurat jeden pieniążek do wydania. Przypadek? Nie sądzę. Dzięki temu nie zalejemy wroga falą mega mocnych potworków, ale musimy rozważyć co zagramy, bo jednak zasób nas ogranicza. Co ciekawe, w turze przeciwnika też mamy monetę do wydania! Gra robi się niesamowicie dynamiczna i ciągle szukamy błędu i wyczekujemy potknięcia przeciwnika, żeby zagrać kartę, która przechyli szalę zwycięstwa na naszą stronę.

Gra jest szybka i nie ma w niej miejsca na nudę. Skoro mamy określony maksymalny koszt zagrania każdej karty, to nie ma tu czasu na ciułanie zasobów i początkowy rozruch. Ostra gra zaczyna się praktycznie od pierwszej rundy. Jeżeli graliście wcześniej w Magica, to możecie się czuć lekko skołowani tempem rozgrywki. Bardzo mi się to podobało, w końcu się pojedynkujemy karta za kartę, a nie bunkrujemy i wyczekujemy na zły dociąg przeciwnika.

Z losowością też bywa różnie i przewrotnie. Często brakuje nam jakieś karty, żeby zablokować poczynania przeciwnika, więc to może być powód, dla którego znowu przegraliśmy. Z drugiej strony przeciwnik też może nie dostać jakieś dobrej karty i będzie miał na ręku karty, które aktualnie wydają się bezużyteczne. Gra jest podatna na losowość, ale to zbytnio nie przeszkadza w rozgrywce. Gra może też pozornie wydawać się niezbalansowana, ale zapewniam was, że każdym kolorem i kombinacją da się wygrać. Wystarczy poznać karty i umiejętnie wykorzystywać sztuczki, które oferują nam poszczególne frakcje.

Co jeszcze można uznać za plus? Na pewno nietypową sprawą, która mnie pozytywnie zaskoczyła jest instrukcja szybkiego startu. Coś, co bardziej doświadczonym raczej się nie przyda, ale początkujący będą zachwyceni. Zafoliowane talie są ułożone w taki sposób, żeby poprowadzić naszą rozgrywkę i pokazać całą partię tura po turze, ucząc mechaniki, różnorakich kombosów i pokazując słabe oraz mocne strony talii. Eksperymentalnie zagrałem ze swoją lepszą połówką taką partię i była zachwycona! Tłumaczenie instrukcji to zawsze stres dla uczestników, że czegoś nie zrozumieją, a tu mamy już praktyczne jej wykorzystanie. Jeżeli już przy zasadach jesteśmy, to ich przyswojenie wcale nie jest takie proste, a wykorzystanie poznanych reguł w praktyce przez pierwsze rozgrywki do intuicyjnych nie należy. Wszystko przez słowa kluczowe, które trzeba zwyczajnie poznać i wiedzieć, jakie mają zastosowania. Niemniej instrukcja jest wyczerpująca i nie pozostawia miejsca na interpretację – Epic sam w sobie jest dość przystępnym tytułem, który śmiało ogarnął gracze pierwszy raz siadający do planszówek.

Oprócz świetnych pojedynków i szybkiej rozgrywki gra ma jeszcze jedną, ogromną zaletę. Nie jest karcianką kolekcjonerską, a co za tym idzie nie musimy ładować funduszy w tony boosterów, żeby złożyć naszą talię. W Epicu występują cztery kolory (może piąty byłby zbytnim nawiązaniem do Magica?), które w zasadzie możemy dowolnie mieszać i składać z nich talię. Gra oferuje kilka formatów budujących naszą talię – od najprostszego weź dwa kolory i lecimy po dość długi draft. Każdy znajdzie coś dla siebie i będzie ukontentowany rozgrywką. Osobiście bardzo lubię draft kart, który pozwalał mi na tworzenie nieoczywistych talii i testowanie nowych combosów.

Jeszcze dwa słowa o wykonaniu gry. Arty to kwestia gustu, ale mi się bardzo podobały. Są utrzymane w fajnym klimacie fantasy i z przyjemnością je oglądam. Same karty są całkiem niezłe jakościowo, ale to jednak karcianka, więc koszulki to rzecz obowiązkowa. Monetki są zrobione z grubej tekturki. Świetne są liczniki punktów życia – jeżeli macie okazję je zdobyć bierzcie póki są. Zastępują mało klimatyczne karty i jakoś bardziej czuć pojedynek pomiędzy graczami.

Achy i ochy już były, przejdźmy więc do rzeczy, które trochę odstawały od całości. Mechanicznie gra dostarczyła mi samych pozytywnych aspektów, więc nie mam się tutaj, do czego przyczepić. Jedynie małą rysą jest też żeton inicjatywy, który zupełnie olałem podczas rozgrywek. Mając dwie osoby w grze i bez tego wiedziałem, kto akurat rozgrywa swoją turę. Kolejna porcja to narzekanie na regrywalność. Gra jest starterem, więc prędzej czy później pula dostępnych kart stanie się dla nas za mała. Ileż razy możemy wystawiać tego smoka? Gra potrzebuje dodatków i liczę na IUVI, że nie będziemy musieli na nie długo czekać. Tak czy inaczej, za tę cenę dostałem dużo więcej zabawy, niż ma do zaoferowania niejedna duża premiera za kilka stówek. Oby więcej takich perełek!

Podsumowanie

Epic: Pojedynek to świetny początek z karcianymi pojedynkami. Jest pole do kombinowania, a proste zasady sprawiają, że rozgrywki są szybkie i dynamiczne. Nie ma tu czasu na przestoje i nudę, wszystko dzieje się błyskawicznie – cios za cios, karta za kartę. Małe pudełko oferuje więcej zabawy, niż niejedna duża i przekombinowana gra. Polecam i czekam na zapowiedzi kolejnych dodatków z nowymi kartami i mechanikami!

[WSPÓŁPRACA REKLAMOWA] Dziękujemy wydawnictwu IUVI Games za wysłanie gry do recenzji. Nie miało to wpływu na zawarte tu opinie.

Epic: Pojedynek w dobrej cenie do kupienia tutaj.

Może zainteresuje Cię nasza recenzja Dobrego Roku?

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Sokobos - recenzja gry - grecka tragikomedia na PC
Następny Co obejrzeć w weekend? Maj na HBO MAX, Netflixie, Prime i w kinie!