Transformers: Ostatni Rycerz – Recenzja – Optimus Rdzawy


Jestem olbrzymim fanem Transformerów. Mogę śmiało powiedzieć że wychowałem się na bajkach i historiach dotyczących potyczek między Optimusem i Megatronem. Każdy z czterech części filmów który oglądałem nie zachwycił mnie, ale także nie odepchnął oraz nie pozostawił jakiś wyjątkowo niemiłych wspomnień. No dało się je oglądać, dobra akcja, fajne strzelanie, trochę za dużo patosu ale jakoś idzie i nie jest najgorzej. Jak wypada Transformers: Ostatni Rycerz na tle swoich prekursorów? No tak średnio bym powiedział.

Żądlę jak pszczoła

Najgorsze co mnie spotkało w filmie Transformers: Ostatni Rycerz to odzywki i teksty. No cholera jasna, Michael Bay zatrudnia super speców z całego świata, naprawdę nie jest możliwe napisanie porządnych dialogów do filmu? Każda część cierpi na to samo – słaby humor i jeszcze gorsze teksty. Teraz jest nie inaczej, albo i chyba nawet gorzej. Nie będę cytować bo chcę wam zostawić niespodziankę ale kilka razy skrzywiłem się w trakcie filmu podczas wysłuchiwania kolejnych męczących dialogów.

Jednym słowem gra aktorska lekko smuci. Główna bohaterka, kochanica samotnego rycerza ratującego transformery, uprowadzona przez Hot Roda posiadającego słodki francuski akcent, po jakimś czasie zakochuje się w swoim rycerzu, oczywiście tuż przed prawie pewną śmiercią daje mu buzi. Nie nabijam się.

Jedyną nadzieją na porządną grę aktorską był Antony Hopkins, ale chyba ktoś go zmusił do wypowiadania tekstów w stylu „Musimy ich powstrzymać, albo zniszczą wszystko co kochamy” (#takbylo). Wcale nie przesadzam.

Chociaż scena z wymiotującym Grimlockiem była całkiem zabawna

No właśnie film miał swoje momenty, ale niestety scenarzyści nie pochwalili się kunsztem. Po pierwsze zagęszczenie akcji było dziwne. Na samym początku, główny bohater wciągał w pułapkę Megatrona z bandą, wszyscy się przygotowują, myślę wreszcie dobra akcja. I wiecie co się stało? Przez następne 30 minut pokazywano jak goście uciekają przed rojem dronów. Takich ludzkich dronów żeby nie było. Rozumiecie to? W filmie o walkach olbrzymich robotów, prawie 30 minut przeznaczono na jakieś cholerne drony? What the f@ck? To było większe rozczarowanie niż interakcja w Scythe.

 

Efekty są fajne, naprawdę jest na co popatrzeć, z tym że struktura filmu jest po prostu chora. Ciągle miałem wrażenie że musiałem czekać na akcję, szedłem do kina pooglądać jak wielkie roboty się między sobą naparzają, a co zobaczyłem? Jakąś chorą kontynuację Króla Artura z 12 rycerzami robotami gdzie główni bohaterowie szukali jakiejś pojebanej włóczni. Coś ala Skarby Narodów tylko że czasem pojawiają się Transformery i tajemnicza gadająca łódź podwodna.

 

YouTube player

 

Brakowało mi tutaj takiej super naparzanki, takiej kropki nad I gdzie oglądamy z zapartym tchem to co się wyprawia na ekranie. Miałem nadzieję że w pewnym momencie wyskoczy po stronie autobotów jakiś Omega Supreme albo Metroplex, ale niestety się rozczarowałem. Ostatnia walka miała słabe tempo i była po prostu blada i słaba.

Optimus się wypalił?

Mam nadzieję że nie jest to zmęczenie materiałem oraz wyczerpanie tematyki, ale mam wrażenie że to jest najgorsza część z dotychczasowych wydanych filmów o Transformerach. Pal licho denne teksty i nietrzymająca się kupy fabułę. Ten film jest nawet słaby pod względem kina akcji. Idziesz na film oglądać porządną naparzankę, czyli to do czego przyzwyczajają ciebie Transformery, a otrzymujesz historię o poszukiwaniu skarbów króla Artura i Merlina? To nie tak miało być, czuję się oszukany i bardzo rozczarowany.

Czekamy na kolejną część serii która na pewno się pokażę. Już dawno została zapowiedziana i mam szczerą nadzieję że reżyser i scenarzyści wrócą do starej dobrej siekaniny którą pamiętam z pierwszych trzech części. Jeżeli reżyser i niepełno sprytni scenarzyści nie ma inspiracji to polecam zagrać w Transformers: Fall of the Cybertron i wyczuć na jaki klimat czekają fani Autobotów i Deceptikonów.

E3 Trailer -- Official Transformers: Fall of Cybertron Video

 

Transformers: Ostatni Rycerz to po prostu słaby film akcji który nie spełnił swojej roli. Nie polecam nawet fanom Transformerów. Chociaż oni i tak obejrzą.

2 komentarze

  1. 14 lipca 2017

    Dobrze, że jednak nie wybrałem się do kina 🙂 Swoja drogą, może seria powinna w końcu zmienić reżysera.

    • 14 lipca 2017

      Ja miałem odczucia w stylu że zabrakło kasy w budżecie. Nacisk na akcję był po prostu zły.

Poprzednio Long Journey Home - Recenzja - Trudne Lądowanie
Następny Hunger: The Show - Unboxing