Tainted Grail – Czy wersja komputerowa dorówna planszowej?


Tainted Grail od Awaken Realms to niekwestionowany hit Kickstartera 2018 roku – 41939 osób wsparło go na kwotę blisko pięciu milionów funtów brytyjskich. W grze od 1 do 4 graczy wciela się w ułomnych bohaterów przemierzających wyniszczony spaczeniem Avalon z jedną misją, przywrócić działanie pradawnych menhirów i ocalić swoją ziemię.

Wersja angielska gry już trafiła do wspierających i zbiera znakomite noty. Warto jednak zauważyć, że ponoć najlepiej się gra w Grala we dwójkę. Rodzime tłumaczenie tego ogromnego tytułu zaliczyło już spory poślizg, ale prace trwają. Mam szczerą nadzieję, że wielkie pudło śmierci i rozpaczy Avalonu dotrze do mnie w tym roku.

Jednak na jednej grze się nie skończy – Awaken Realms ujawniło podczas kampanii tworzenie równoległej wersji cyfrowej swojego arturiańskiego hitu. Cyfrowy twór pożycza szeroko rozumiany styl, pomysły, narracje oraz projekt z gry planszowej, ale sam jest oddzielną historią, posiada swoje tajniki i rozwiązania. Adaptacja komputerowa Tainted Grail stara się maksymalnie wykorzystać siłę nowego medium, rozszerzyć mechaniki i zmienić kluczowe systemy w sposób, który jest nie osiągalny w wersji papierowej.

Jako wspierający, otrzymałem klucz do wersji alfa na Steam i to właśnie pierwszymi 30 minutami z niej chciałbym się z wami podzielić. Już na początku rzuca się w oczy piękna oprawa graficzna, świat jest ponury, ciemny, ale nie jednolity. Nasza mała startowa wioseczka otoczona spaczeniem wydaje się wyludniona, widać tylko kilka zdziczałych psów i garstkę budynków do odwiedzenia. Wszelkie dialogi i interakcja z ludźmi w twoim otoczeniu odbywa się za pomocą narracji, gdzie na ogół mamy kilka odpowiedzi do wyboru. Postacie te nie mają swojego odwzorowania na planszy, co zapewne jest zabiegiem celowym. Odbyte przeze mnie rozmowy były ciekawe, przekazywały tragizm sytuacji oraz poczucie nadciągającej zagłady i braku nadziei. Co ważne, grając kilka razy w demo, nie zawsze miałem te same wybory oraz spotkania, możemy więc przypuszczać, że pełna wersja podąży tą ścieżką.

Walka jest też dość ciekawie zaprojektowana. Każdy bohater ma do dyspozycji swoją indywidualną talię, składającą się z czerwonych kart ataku oraz niebieskich kart obrony. Karty zadają obrażenia, generują punkty potrzebne do odpalenia umiejętności specjalnej oraz oddziałują na siebie poprzez tzw momentum. Znaczy to tyle, że zagrana teraz karta może mieć umiejętność oddziałującą na następną użytą przez nas kartę, jeśli pewne warunki zostaną spełnione. Maksymalizowanie obrażeń i zarządzanie kartami jest bardzo satysfakcjonujące. Nasza postać zdobywa też poziomy, a dzięki nim do naszej talii trafiają nowe, lepsze karty. Do tego dochodzi używanie ekwipunku i przedmiotów jednorazowych. To co widziałem w alfie jest ciekawym systemem i nie mogę się doczekać na jego rozwinięcie w pełnej wersji gry.

Czy cyfrowy Tainted Grail jest podobny do planszowego? W pewnym sensie mają te samo DNA. Ten sam spaczony świat i kilka głównych założeń, ale doświadczenia jakie serwuje nam wersja komputerowa wydają się być bardziej angażujące niżeli jej planszowy odpowiednik. Z drugiej strony planszowe przeżycia są bardziej namacalne i mogą być dzielone z innymi graczami obecnymi przy stole. Na pewno obie iteracje Grala znajdą swoich zwolenników jak i przeciwników, dlatego też określanie która jest lepsza, a która gorsza mija się z celem. Jestem bardzo szczęśliwy, że więcej osób będzie mogło zginąć na ścieżkach Avalonu, niezależnie czy na ekranie monitora czy na kartach.  Wersja cyfrowa ma mieć swoją premierę już 25 Czerwca 2020. Na Polską papierowa przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Dog Duty - gra taktyczna czasu rzeczywistego - recenzja
Następny The Midnight Gospel - Recenzja - Najdziwniejszy serial Netflixa?